Strony

środa, 27 czerwca 2012

rozdział 8 ♥

Obudziły mnie promyki słońca ktore bezczelnie 'najezdzaly' mi na twarz. Odwróciłam głowe i ujrzałam białe róże i tą karteczkę. A jednak to nie był głupi sen... Zamyślona spojrzalam na fona. Jest sobota, po 11. Zaspana doczolgalam sie do lazenki. Przemylam twarz woda, rozczesalam wlosy i nalozylam troche podkladu. Spojrzalam w lustro. Niby tylko kilka prostych czynnosci a juz wygladam jak inna osoba! Przecierajac oczy zeszlam na dol. Liam siedział na kanapie i czytał gazete. Louis próbował gotowac. Harry siedzial cicho i tylko gapil sie na telewizor. Zayn siedzial obok Liama. Patrzyl sie w ekran ale tak naprawde to chyba w ogole nie byl zainteresowany tym co sie dzieje w serialu. Nialler natomiast, siedzial obok Louisa i ze skupieniem patrzyl jak Lou podrzuca nalesniki. Podeszlam do pasiastego i objelam go od tylu.
- Zrobisz mi nalesnika? Proszeee- zaczelam mu jeczec do ucha.
- Dla ciebie wszystko- odpowiedzial i dotknal mnie palcem w nos.
- Hehe- zasmialam sie 'uroczo'.- Dzisiaj tez macie wolne?- spytalam zdziwiona.
- Nieee. O 13 jedziemy na wywiad- odpowiedzial znudzony Niall.
- Czyli bede sie nudzic w domu...- zaczelam marudzic.- Albo i nie!- olsnilo mnie i pobieglam na gore po telefon. Wybralam numer do Cher. Po kilku sygnalach wreszcie uslyszalam jej glos.
Ja- Hej!
Cher- Czesc Bella!
J- Wpadlabys dzisiaj do mnie?
C- Jasne. Tylko wyslij mi adres.
J- Spoko. Do zobaczenia!
C- Heh. Pa!

 Rozlaczylam sie. Nastepnie wystukalam szybko adres i wyslalam esem. Odłożyłam telefon i otworzyłam szafe. Po dłuższych poszukiwaniach ciuchów ubrałam się w TO. Zrezygnowałam jednak z czerwonych ust. Spojrzałam na zegarek. Było wpół do pierwszej. Byłam zdziwiona, że aż tyle czasu zabrało mi szukanie ubrań. Zeszłam na dół do chłopców, którzy właśnie wychodzili z domu.
- Kiedy będziecie?- spytałam.
- A co? Będziesz za nami tęsknić?- powiedział przekonany Niall.
- Oczywiście- odpowiedziałam z sarkazmem. Po czym wszyscy gęsiego, opuścili dom.
- Pa- pożegnał się Liam, zamykając drzwi. Natomiast ja rozłożyłam się na kanapie i rozkoszowałam się wolną chatą. Miałam chwilę spokoju. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się jak oparzona i już po kilku sekundach otwierałam drzwi.
- Hej!- przywitałam się.
- Cześć!- odpowiedziała Cher podając mi siatke.
- Co tam jest?- spytałam grzebiąc w niej.
- Różne potrzebne rzeczy do zrobienia czekoladowego ciasta z truskawkami- wyszczerzyła się.
- Znowu przytyje...- cicho jęknęłam i ruchem ręki pokazałam jej aby weszła. Zamknęłam drzwi a zakupy położyłam w kuchni na blacie.- Teraz robimy to ciasto?- odpowiedziałam niezbyt entuzjastycznie. Chcialam miec to juz za sobą.
- Możemy. Masz ochote?- spytała.
- Yhym- odpowiedziałam rozpakowywując siatke. Wyciągnęłam truskawki i umyłam je pod kranem. Następnie wyjęłam inne potrzebne rzeczy. Cher dokładnie wiedziała co robi. Ja nie, bo nie znam sie na gotowaniu. Zadawałam jej mase pytań na które ona z cierpliwością odpowiadała. Po pół godzinie wstawiłyśmy ciasto do piekarnika. Umyłam ręce i wraz z Cher, rozsiadłyśmy się zmęczone na sofie. Zaczęłam gadać jak nakręcona. Opowiedziałam jej o Zaynie, Hazzie i Andym. Poczułam, że muszę to z siebie wyrzucić. Cher wysłuchała mnie i doradziła. Po półtorej godziny wiedziała już chyba wszystko o mnie.
- Cieszę się, że mi się wygadałaś- powiedziała głaszcząc mnie po ramieniu.
- To ja się ciesze, że ty mnie wysłuchałaś...- odpowiedziałam i po chwili obydwie parsknęłyśmy niekontrolowanym śmiechem. Nagle dziewczyna spojrzała tajemniczo na zegarek i szybko wstała.
- Aaaa! Ciasto!!!- krzyknęła zaniepokojona i po chwili już wyjmowała nasze cudo z piekarnika. Wzięłam nóż i ukroiłam dwa kawałki. Wróciłyśmy na kanape i znowu rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym.
- Wiesz, ja już się chyba musze zbierać...- zagadnęła Cher.
- Szkoda... Mam nadzieję, że kiedys to powtórzymy!- uśmiechnęłam się do niej.
- Na pewno!- odpowiedziała kierując się w strone drzwi.
- Dziękuje- szepnęłam jej do ucha i mocno ją przytuliłam. Wzięłam telefon do ręki i oparłam się o ściane. Najpierw sprawdziłam godzine. Była 20.43. Po chwili spostrzegłam też, że miałam jedną nieprzeczytaną wiadomość; "Przepraszam ale fanki nas zatrzymały. Będziemy późno :P. Louis". Westchnęłam tylko i udałam się na górę wziąć prysznic. Włączyłam swoją playlistę i weszłam pod prysznic. Zaczęłam swój koncert. Nałożyłam na rękę trochę żelu pod prysznic i zaczęłam się szorować. Kiedy skończyłam, nie wyłączając muzyki szybciutko owinęłam sie w recznik. Rozczesalam wlosy. Polozylam sie na chwilke na łóżku. Przymknelam oczy i... zasnelam. Nagle uslyszalam muzyke. Takie glosne "unc, unc, unc". Zlapalam sie za glowe i spojrzalam przez okno. W domu obok rozkręcał sie gruby melanż. Chcialam sie wyspac wiec postanowilam ubrac sie i pojsc tam. Po chwili bylam juz gotowa. Zamknelam drzwi a klucz wsadzilam do kieszeni. Zapukalam do drzwi sasiada.
- Hej!- przywital mnie Andy.
- Andy?! A no tak, ty tu mieszkasz...- skapnelam sie.
- Wpadlas na impreze?- spytal juz niezle pijany chlopak.
- Nie! Po prostu mam prosbe... Moglbys sciszyc muzyke?! Ja tu probuje spac!!!- wydarłam sie.
- Nie marudź, tylko wchodź- odparł rozbawiony Andy. Kiedy zauwazyl ze mu odmawiam pociagnal mnie za nadgarstki. Az syknelam z bolu.
- Wes sie lecz!!- krzyknelam przepychajac sie do drzwi.
- Bez spiny. Masz- odparł dajac mi butelke piwa. Bylam niezle wkurzona wiec wzielam łyka aby sie rozluźnic. Nagle spostrzeglam sie ze leci moja ulubiona piosenka. Nie wytrzymalam i zaczelam tanczyc w miejscu. Jakis chlopak zaszedl mnie od tylu i dolaczyl sie. Wzielam dluuuuuugi lyk piwa i po chwili odpuscilam. Nie obchodzilo mnie to czy sasiedzi tez nie moga spac. Zaczelam sie drżeć i gibać w rytm muzy. Alkohol sie lał strumieniami. To... to bylo silniejsze ode mnie.
Obudzilam sie wtulona w jakiegos goscia. Spojrzalam na niego z obrzydzeniem i gwaltownie sie od niego odsunelam. Spojrzalam na zegarek. Byla 3 w nocy. Muzyka dalej leciala ale juz nie tak glosno. Wiekszosc towarzystwa lezala pijana w kontach. Niektorzy jeszcze tanczyli ledwo żywi.
- Eeeej! Gdzie to?!- zawolal za mna Andy.
- Spadam... Nie potrzebnie tu przychodzilam- jeknelam lapiac sie za glowe.
- Nie pozwole! To nie koniec imprezy, młoda- oznajmil z zadziornym usmiechem chlopak. Odpowiedzialam mu wymuszonym bananem na twarzy i szybko wybieglam z jego domu.- Czekaj!- powiedzial szybko mnie doganiajac. Zlapal mnie za biodra, przyciagnal do siebie i pocalowal. Zaczelam mu sie wyrywac lecz on calowal mnie na siłe, szybko i łapczywie. Trzymal mnie przy sobie tak mocno ze ledwo co oddychalam. Zaczelam go kopac, szczypac, bic. Probowalam krzyczec aby przestal. Ten udawal ze slyszy. Nie przeszkadzalo mu nawet to ze stoimy na srodku ulicy. Nagle ktos pociągnął mnie do tyłu i przywalił temu debilowi prosto w twarz. Patrzylam jak Andy zwija sie z bólu. Po chwili uświadomilam ze bił go... Zayn.
- Przestan!!- wrzasnelam do mulata po tym jak zauwazylam ze wokol mojego sąsiada jest juz kaluza krwi, a on sam, doslownie zataczał sie z bólu.- Stop!!- krzyczalam ciągnac Zayna od tyłu za koszulke.- Wes bo go zabijesz!!!- słowa zadzialaly jak jakies zaklęcie. Momentalnie zostawił Andy'ego i cofnął się do tyłu.
- Popamiętasz, suko- syknął i wykorzystujac okazje zwiał do swojego domu. Ja, nic nie mowiac wtuliłam sie w Zayna. Powoli szliśmy w strone domu. Kiedy juz bylismy na miejscu chłopak otworzyl drzwi i wziął mnie naa rece. Zarzuciłam mu tylko dłonie na szyje i zamknelam oczy. Poczulam jak Zayn delikatnie kładzie mnie na łóżku.
- Zostań- szepnelam łapiąc go za reke. Ten tylko polozyl sie obok mnie. Odwrocilam sie w jego strone i widzialam jak w jego oczach swieca blyszczace iskerki.- Dziekuje za pomoc...- powtorzylam.
- Nie ma za co- szepnął i pocałował mnie w głowe. Nie protestowałam. Czułam, ze przy nim jestem zupełnie bezpieczna. Po chwili uświadomiłam sobie, ze... ze jednak dalej cos do niego czuje.
***
Witam! ♥ Jak widzicie znowu dodałam rozdział po tygodniu za co serdecznie przepraszam :I. Ten rozdział dedykuje @VictioriaJedynak . Na poprawe humoru, skarbie :)
Ps; Licze, ze co do ilosci komentarzy mnie nie zawiedziecie ♥

12 komentarzy:

  1. Kochanie ty moje...poprawiłaś mi humor...! i to jak....rozdział jest zajebisty....nie mogę przestać się uśmiechać...no po prostu super...ranyy..jaki ty masz talent....tylko pozazdrościć..Dziękuje za dedykację....Kocham cię..:D ♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. wow!!! GENIALNY! już skończyłam myśleć o Andym 'ciasteczko' skurwiel -,- a Zayn <333 czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. no w końcu dzieje się coś między nią a Zaynem! :D czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. dobra. Andy to to tylko fajna dupa na zdjęciu XD chuj jeden. a Zayn ... jeeeny, omnomnomn <---- to go doskonale opisuje <3
    +zapraszam do mnie http://im-nothing-without-you.blogspot.com/ XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie najbardziej podobał się fragment z tym jak opisałaś ten pocałunek Andy`ego i Belli. Nie miłe, ale super opisane.
    +zapraszam do mnie xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny. Jestem ciekawa co wydarzy się w kolejnych.. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. oou <3 słodki rozdzialik <3 a ja znam nexta ;d mwahahahahaha ;d bedzie super, gwarantuje dziewczyny ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział. Ogólnie bardzo wciągająca historia. ;D Czekam na kolejny, mam nadzieję, że pojawi się on prędko ;D
    -Kana ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo wciągające opowiadanie;) Świetny rozdział;) Zapraszam na mojego bloga http://up-all-night-1d-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Końcówka taka słodka, uwielbiam Zayna, którego wykreowałaś ♥ Proszę następny rozdział, szybciutko :D

    Zapraszam do mnie :) http://skip-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. No więc tak. Świetne jest to opowiadanie. Wcześniej nie komentowałam, bo przyznam szczerze, że mi się nie chciało. Od przyszłego rozdziału będę zawsze komentowała:)
    Do napisania,
    Joasia

    OdpowiedzUsuń