Strony

wtorek, 12 czerwca 2012

rozdział 6 ♥


Pobieglam do pokoju. Powoli usiadlam na podlodze i ukrylam twarz w dloniach. Nagle zdalam sobie sprawe ze od poczatku cos czulam do Zayna. Jestem zla na siebie bo jestem naiwna... bo mialam nadzieje ze zwroci na mnie uwage. Ale teraz to juz nie wazne. Teraz zaczelam rozmyślac o Harrym. Nie potrzebnie dalam mu szanse... Nie potrzebnie mu zaufalam.
- Beelllaaa!! On mi zakosil kanapke!- wpadl do mojego pokoju z krzykiem Nialler.- Ej, co ci sie stalo?
- Nic- powiedzialam ocierajac lzy.- Sie chyba puka, nie?
- Aaa no tak. Przepraszam- powiedzial.- Mała, co sie stalo? Przeciez mi mozesz powiedziec- usmiechnal sie uroczo blondyn. W tym momencie chcialam tylko spokoju.
- Nic sie nie stalo!- wykrzyczalam mu prosto w twarz i pobieglam do lazienki. Kucnelam i zaczelam ryczec z nadzieja ze Niall juz sobie poszedl. Jak juz sie uspokoilam nacisnelam klamke i wyszlam z toalety. Niestety ten dalej byl w moim pokoju. Chcialam wyjsc z pokoju ale ten podszedl i mnie przytulil.
- Co sie stalo?- spytal patrzac mi w oczy.
- Czemu mam ci sie zwierzac?- spytalam delikatnie wyrywajac sie z jego uscisku.
- Bo nie moge patrzec jak placzesz i chcialbym ci pomoc- odpowiedzial.
- Nie mozesz- powiedzialam ze skawaszona mina.- Bez sensu na mnie tracisz czas.- stwierdzilam i wyprosilam go z pokoju. Przebralam sie w jakas za duza koszulke ktora siegala mi do polowy ud. Przylozylam glowe do poduszki i momentalnie zasnelam zmeczona placzem.
Obudzilam sie nawet wyspana. Spojrzalam na zegarek. Bylo po 10. Przeciagnelam sie. Nie chcialo mi sie wstawac ale musialam zejsc na dol bo tam byl moj laptop. I teraz dylemat; wstac czy nie wstac... Chyba jednak wstane bo burczy mi w brzuchu i wypadaloby cos zjesc. No coz. Poszlam na chwilke do lazienki na wypadek gdyby ktorys z chlopcow juz wstal. Umylam twarz i nalozylam troszke podkladu. Przeczesalam wlosy i powoli zeszlam na dol. Otworzylam lodowke i wyjelam jakas szynke, pomidora, zolty ser, maslo & z 5 kromek chleba (no co?! glodna jestem!.D:). Po chwili mialam juz gotowa pierwsza kanapke. Postawilam na talerzu ktory stal za mna na stoliku. Nastepnie zaczelam robic drugą. Odwróciłam się aby postawić ją na talerzu ale... pierwszej kanapka nie było.
- Eeeeeej! Kto mi zakosił kanapkę?!- spytałam sama nie wiem kogo.- Mam nóż i nie zawacham się go użyć! Buvahahahahahahahah!- zasmialam się zlowieszczo.
- Okey! Poddaje się- powiedział Nialler trzymając kanapkę w ręku.
- Hmmm...- zamyslilam sie- Wybaczam! Ale w zamian za to masz mi pozyczyc jakis rower lub hulajnoge.
- Jakies rowery sa w garazu ale hulajnog, hulajnóg... Hulajnogi to nie dla nas- powiedzial po mesku.
- Tak, Jennifer! Wierze ci!- odpowiedzialam i wybuchnelam smiechem.
Po chwili wkurzony Nialler zaczal mnie gonic po calym domu. Niestety zapomnialam ze jestem w samej koszulce i z glosnym krzykien wybieglam do ogrodu. Odwrocilam sie i zauwazylam, ze Niall zostal w srodku i trzyma mi drzwi. Zaczelam sie z nim silowac ale nie dalam mu rady. Zrezygnowana usialam na lezaku i zauwazylam, ze ktos mi sie przyglada. Byl to chlopak uczesany na "na Biebsa". Mial na sobie koszule w krate i ciemne rurki. Chyba patrzyl na mnie od dluzszego czasu mi sie przygladal bo strasznie sie smial.
- Moge sie spytac co ci tak wesolo?!- spytalam poirytowana.
- Przepraszam ale to naprawde wygladalo zabawnie- powiedzial speszony lecz dalej usmiechniety.
- Nic sie nie stalo- odpowiedzialam mu rownie usmiechnieta.- Jak sie nazywasz?- spytalam podchodzac do plotu za ktorym stal on.
- Andy a ty?- spytal podchodzac blizej. Teraz dzielil nas tylko drewniany plot.
 - Bella...- odpowiedzialam.
- A ty kim jestes? Bo widzialem ze niedawno przyjechalas- zamyslil sie.
- Jestem siostra Harry'ego... A co? Masz z tym jakis problem?- spytalam zmieszana i lekko wkurzona.
- Oczywiscie, ze nie! Wiesz... Niedaleko jest skate park. Wybierzesz sie ze mna?- spytal.
- Jasne- odpowiedzialam.
 - Ja biore deske, nie wiem jak ty...- powiedzial.
- Mialam wziasc rower ale wole zebys mnie nauczyl jezdzic na desce- powiedzialam z usmiechem na ustach.- Zawsze chcialam sie nauczyc.
- Spoko. To gdzieś tak za pół godziny wpadne po ciebie- powiedział i poszedł w strone swojego domy. Zrobiłam to samo. Nacisnęłam klamke. Ufffff. Drzwi były otwarte. Szybko pobiegłam na góre i ubrałam się w TO. Postanowiłam, że torebkę zostawię w domu. Już miałam wychodzić, gdy nagle usłyszałam głos Zayna.
- Gdzie idziesz?!- spytał wkurzony.
- Nie twoja sprawa- odpowiedziałam i czułam już jak się we mnie gotuje.
- Nigdzie nie idziesz!- krzyknął ze sztucznym uśmiechem i złapał mnie za rękę.
- Jak mnie nie puścisz to już w życiu mnie nie zobaczysz- zagroziłam mu. Podziałało. Bez wachania puścił moją rękę. Szybko otworzyłam drzwi z nadzieją, że już mnie więcej nie zatrzyma i trzaskając zamknęłam je. Przed sobą ujrzałam Andy'ego.
- Cześć.- powiedział.
- Możemy już iść?!- spytałam z wyrzutem.
- Jasne. Chodz.- odpowiedział i pociągnął mnie za rękę. Szliśmy tak, z kwadrans. Ujrzałam wielką rampę a wokół niej dużo ludzi. Dopingowali jakiegoś gościa, który właśnie robił triki na swoim bmx'ie. Po chwili skończył i dostał gromkie brawa.
- Siem, stary!- powiedział witając się z Andym.
- Siema! To jest Bella. Popatrzy sobie i ją troche poucze jeździć- odpowiedział.
- Luz. Ja jestem Will.- przestawił się i szybko wrócił na rampę. Znowu zrobiło się głośno bo ludzie gwizdali i strasznie wrzeszczyli.
- Chcesz?- spytał podając mi piwo.
- Eeeeee...- pomyślałam, że nigdy nie piłam no ale nie mam nic od stracenia.- Dawaj!- odpowiedziałam z entuzjazmem a on tylko uśmiechnął się i zmierzył mnie wzrokiem. Najpierw siedzieliśmy, piliśmy i gadaliśmy. Po kilku piwach Andy zaczął się rozkręcać i szpanował różnymi trikami na desce.
- Chcesz się nauczyć?- spytał.
- Nie. Wole patrzeć na ciebie- skłamałam. Tak naprawdę to cholernie mi się kręciło w głowie i byłam pewna, że upadne, więc wolałam się na razie nie ruszać z miejsca. Spojrzałam na zegarek. Obraz mi się troszkę rozmazywał ale dostrzegłam, że jest już po 19.
- Sorry, ale ja już się chyba będę zbierać- odpowiedziałam.
- Nie, no ok. Ja też już spadam. Pa, chłopcy!- pożegnał się i natychmiast usłyszał jak wszyscy głośno mówią; "Pa!". Do domu szliśmy w ciszy. Byłam strasznie zmęczona.
- No to doszliśmy!- oznajmił Andy.- Dziękuje ci za miły dzień- odpowiedział i przysunął sie bliżej.
- To ja dziękuje- odpowiedziałam i zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Spojrzałam mu w oczy. Były brązowe. Nasze usta dzieliły milimetry. Zamknęłam oczy i dałam sie ponieść chwili...
- Ooo Bella! Już jesteś!?- przerwał nam wrzeszczący z ironią Hazza.
- Jeszcze raz ci dziękuje- szepnął mi Andy do ucha i delikatnie pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się i ledwo weszłam do domu.
- Co ci odbiło?!- krzyknęłam na Harry'ego.
- Ty... ty piłaś?!- spytał strasznie zdziwiony.
- No i co ci do tego?!- warknęłam. Zachwiałam się i upadłam. W ostatniej chwili złapał mnie Harry.- Puszczaj debilu! Nienawidze cię! Wolałabym być już jedynaczką...- jednym tchem wypowiedziałam te słowa. Wyrwałam się z objęć lokowatego. Miałam iść na góre ale "coś" mnie zatrzymało... Raczej "ktoś".
- Słyszałem krzyki. Co się stał...- zaczął Zayn.
- A ty się ode mnie odwal! Kochałam cię! Byłeś dla mnie całym światem! Zrobiłabym dla ciebie wszystko! Obiecałam sobie, że nie będę płakać  ale... Po co mi do cholery nadzieje robiłeś?!- szepnęłam bezsilna ze łzami w oczach. Opierając się o ściane ledwo co doszłam do pokoju. Ściągnęłam vansy i opadłam na łóżko. Wytarłam ręką łzy. Spojrzałam na rękaw. Był czarny. No tak. Tusz mi się rozmazał. Pewnie wyglądało to strasznie ale ja to miałam w gdzieś. Nagle ktoś zapukał i bez odpowiedzi wszedł do mojego pokoju. Był to chyba Liam. Podszedł i bez słowa wziął mnie na swoje kolana.
- Słuchaj... Gdzie wy macie jakieś tabletki?- spytałam cicho.
- Tabletki? Dziewczyno! Co ty wyprawiasz?!- szepnął Liam. Nawet nie wie jak mu wtedy byłam wdzięczna za to, że nie krzyczał... Dosłownie głowe mi rozsadzało.
- Życie jest do dupy- powiedziałam i zalałam się łzami.
- Nie mów tak- uśmiechnął się.- Ale wiedziałem, że czujesz coś do Zayn'a...
- No i co z tego jak on tego nie odwzajemnia?!- spytałam
- No tego nie byłbym już taki pewien....
- Uważaj bo ci uwierze- odpowiedzialam.- A pozatym przeciez jestem od niego o 4 lata młodsza...
- No i co? Wiek to tylko liczba- uśmiechnął się uroczo.
- Dziękuje- szepnęłam i wtuliłam się w niego. Nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam.

***
Przepraszam, że tak długo pisałam ale nie miałam weny :P Postaram się częściej dodawać, obiecuje! Tak pozatym, to chciałabym podziękować za ponad 600 wyświetleń ♥ Dziękuje też za wszelkie komentarze! Wiem, że się powtarzam ale jestem wam niezmiernie wdzięczna, że piszecie mi tyle ciepłych słów! Nawet nie wiecie jak to motywuje :") Kocham Was ♥

8 komentarzy:

  1. uwielbiam Twoj blog:)

    http://lanta3.blogspot.com/?m=1 zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże....To było cudowne...! Brak mi słów...CUDNY...!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że wszystko się między Bellą i Zaynem poukłada, ale coś czuję, że Andy trochę tutaj namiesza xD No i niegrzeczna Bella się zrobiła ;p Liam taki opiekuńczy jest, słodka końcówka :) Będę czekać na następny rozdział :)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie, miło by mi było gdybyś wyraziła swoją opinię na temat mojej pisaniny :)
    http://skip-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Andy... skejt. lubię skejtów. nie to że coś, ale mam nadzieje, że Bella trochę będzie z Andym. ; D
    + zapraszam do mnie http://im-nothing-without-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbisty poprostu.;D Kochaaam. Super super. Mogłaś dać fotę Andy'ego. ;D Czekam z niecierpliwością na nn i zapraszam do mnie.: http://youreallivegot.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. słodkiee. / dusiaa_69

    OdpowiedzUsuń