Strony

sobota, 9 lutego 2013

#6 imagin "czasami potrzeba czasu by zrozumieć co w życiu jest najważniejsze" cz.3

IMAGIN DLA @foodismygod69 ♥
                                                                      ~*~
WŁĄCZ ~ Beneath Your Beautiful
2 lata, 731 dni, 17544 godzin, 1052640 minut- tyle dokładnie minęło od tamtego pamiętnego dnia. Codziennie próbuje choć na chwile zapomnieć i przestać wspominać tamte czasy. Staram się, lecz gdy patrze na mojego synka przed oczyma mam Harry'ego. Jego hipnotyzujące, zielone oczy, miękkie loki, ciepłe dłonie i zapach, który tak uwielbiam. Na samą myśl o tych wszystkich rzeczach motyle w moim brzuchu wariują. Brzdąc jest tak podobny do niego! Ma zielone oczka i niewielkie, ciemne loczki na głowie. Zawsze, gdy usypiam malucha śpiewam mu piosenki chłopców. Doskonale pamiętam każdą chwilę spędzoną z zespołem. Odkąd odeszłam, One Direction gra coraz mniej. Często oglądam filmiki z ich konferencji i spotkań z fanami. Harry rzadko się na nich pojawia, a jak już to jest przygnębiony i nieobecny. Dopiero teraz zaczyna do mnie docierać jaką krzywdę mu wyrządziłam.. Może po prostu potrzebował troche czasu?
Aby przestać o tym myśleć sprawdziłam czy Niall śpi i udałam się do laptopa. Sprawdziłam szybko poczte bo zdałam sobie sprawe że dawno tego nie robiłam. Ponad 50 mejli. Wszystkie nadesłane z tego samego adresu. Weszłam w pierwszą z brzegu wiadomość i zagłębiłam się w lekturze.
"Droga [T.I]!
Dzisiaj mijają dwa lata odkąd Cię z nami nie ma. Wszyscy staramy się normalnie żyć ale ledwo co dajemy rade. Byłaś i jesteś naszą przyjaciółką, oporą. To Ty nas sprowadzałaś na ziemie. To dzięki Tobie pozostaliśmy sobą. Naprawde nie mogę patrzeć jak chłopcy się męczą. Niall zamknął się w sobie. Rzadko się do nas odzywa. Liama przy życiu trzyma Danielle. Wszyscy jesteśmy jej wdzięczni, że podtrzymuje na duchu naszego Daddy'ego. Zayn coraz częściej kłóci się z Perrie. Bez Twoich rad i Waszych wieczornych rozmów nie jest już taki jak przedtem. Teraz dopiero zauważyliśmy, jaki jest kruchy i wbrew pozorom najbardziej wrażliwy z nas wszystkich. Ty wiedziałaś o tym od początku i nie dawałaś mu się poddać. Nawet nie wiesz jak nam Cię brakuje! Harry.. Harry prawie nie wychodzi z pokoju. Jeszcze rok temu szukał Cię w każdym zakątku świata. Nie było takiego miejsca, którego by nie odwiedził w trakcie poszukiwań Ciebie. Teraz jest inaczej.. Obwinia siebie, myślał, że usunęłaś ciąże, kilka razy próbował popełnić samobójstwo. Staram się być przy nim cały czas, lecz sam sobie nie radze po rozstaniu z Eleanor.. Nie ważne. Mam do Ciebie prośbe. Prosze przyjedź, daj jakiś znak, że żyjesz. Wszyscy zastanawiamy się co się z Tobą dzieje. Jak z dzieckiem. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym byś przy nas była. Jeśli to czytasz, błagam wróć do Londynu. Bez Ciebie wszystko się sypie.. Chyba tylko Ty potrafisz nas jeszcze uratować.
Ściskam, całuje Louis xx"
Cały list czytałam conajmniej dwa razy. Byłam zszokowana. Do tej nie zdawałam sobie sprawy jaka jestem dla nich ważna. Maluch przecież powinien mieć rodzine. A ja ją mu zabrałam.
- Koniec tego. Jedziemy do Londynu- powiedziałam sama do siebie i wykupiłam dwa bilety na najbliższy lot. Nie czekając dłużej zaczęłam pakować walizki. Powinnam była już dawno to zrobić..
*następnego dnia*
Wcześniej nie wyjeżdżałam jeszcze z brzdącem, poza granice Polski. Torba, walizka, dziecko w nosidełku.. Ledwo co przeszłam odprawe. Kiedy już usiadłam w samolocie okazało się, że Niall zasnął. Ucieszyłam się bo wreszcie będę miała chwile dla siebie. Wyjęłam telefon i odruchowo na niego spojrzałam. Jak ja wyglądam?! Wyjęłam tusz do rzęs, szczotke i puder z torby. Doprowadziłam się do jako takiego stanu i opadłam bezwładnie na fotel. Jestem ciekawa czy chłopcy mnie poznają. Po ciąży zaokrągliłam się w okolicy bioder i piersi. Zmieniłam też kolor włosów z blond na kasztanowy. Dzisiaj wyglądałam dość przyzwoicie. Czarne trampki, granatowa marynarka, biały t-shirt i rurki. Najchętniej przyszłabym w dresach ale podobno najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Zastanawiając się tak nad tym wszystkim nawet nie spostrzegłam jak samolot wylądał w Londynie. Lotnisko było ogromne i szczerze mówiąc gdyby nie oznakowania po prostu bym się zgubiła. Kiedy przebrnęłam przez to wszystko wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się w poszukiwaniu taksówki. Na szczęście po prawej stronie, na samym końcu stał nie wielkie auto z czerwonym napisem na drzwiach "TAXI". Uradowana udałam się w strone pojazdu i podałam moje bagaże kierowcy. Taksówkarz był bardzo miły i po chwili byliśmy w drodze, a ja tłumaczyłam moim łamanym angielskim dokąd ma mnie zawieźć. Nie wpadłam na to by przez te dwa lata podszlifować troche ten język jednak po parunastu minutach rozmowy z kierowcą zaczęłam coraz pewniej się nim posługiwać. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Zapłaciłam taksówkarzowi i wzięłam moją walizke. Nic się ten dom nie zmienił. Jest dokładnie taki jakim go zapamiętałam. Zawachałam się zanim zadzwoniłam do drzwi. Specjalnie z Polski tu przyjechałam żeby teraz stchórzyć? Niepewnym ruchem przejechałam palcem po przycisku. W willi rozległ się dobrze znany mi dzwonek. Usłyszałam kroki, myślałam, że zwymiotuje. W końcu drzwi się lekko uchyliły, a przede mną stanął Niall.
- Cześć, jestem [T.I]. Pamiętasz mnie?- wydukałam i wysiliłam się na uśmiech. Zaraz zemdleje. Niech ktoś przytrzyma mi dziecko.
- [T.I]?!- odpowiedział blondynek, a na jego twarzy zamiast obojętności zagościł piękny uśmiech. Nie czekając długo odstawiłam malucha na ziemie i wpadłam w ramiona blondynka. Ściskaliśmy się dobrą chwile dopóki nie usłyszałam głosów chłopców.
- Niall, kto przyszedł?- spytał Lou.
- A taka jedna, [T.I]. Kojarzycie?- odparł, a ja uśmiechnęłam się szeroko żeby potwierdzić słowa Horana. Louis odpowiedział mi tym samym i już po chwiki tkwiliśmy w szczelnym uścisku.
- Przeczytałam twojego mejla i od razu kupiłam bilety na samolot. Dziękuje Lou. Uświadomiłeś mi ważną rzecz. Tu mam rodzine, a rodzina powinna się trzymać razem- wyszeptałam, a Tomlinson jeszcze mocniej zacisnął ręce na moich plecach.- Hej, Niall nie zapomniałeś o czymś?- spytałam blondynka, gdy ten stanął obok.
- A no tak, bagaże- powiedział klepiąc się po czole.
- Nie, ciołku. A Niall?- odparłam i spojrzałam znacząco w prawo w kierunku nosidełka.
- Nazwałaś dziecko moim imieniem?! To najlepszy dzień mojego życia- wrzasnął i zaczął tańczyć jakiś dziwny taniec. Gdy skończył podszedł do dziecka i wziął je na ręce.
- Słodko razem wyglądacie. A wy się ze mną nie przywitacie?- powiedziałam do Liama i Zayna po czym oni rzucili się na mnie z uściskami.
- Nawet nie wiesz jak się stęskniłem- wyszeptał Malik i przycisnął mnie bliżej siebie.
- Ja też, Zayn. Ja też- odpowiedziałam po czym się w chłopców wtuliłam. Nagle jednak usłyszałam płacz dziecka i musieliśmy się od siebie odkleić.
- Co się dzieje?- spytałam i spojrzałam w strone Nialla. Louis próbował rozśmieszać malucha ale chyba coś mu nie wychodziło bo brzdąc zanosił się płaczem.- Nic się nie stało- pocieszyłam chłopców. Spojrzałam na ich przerażone miny, wzięłam do siebie dwulatka na ręce i wybuchłam śmiechem.
- Co to za płacz?- usłyszałam głos Harry'ego, który zbiegał po schodach. Wszystkie oczy momentalnie zwróciły się ku niemu.- [T.I]?
- Hej Harry- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się nieśmiało. W tej chwili zwątpiłam w siebie i zaczęłam się bać. Moge już uciekać?
- To naprawde ty?- spytał, a Liam nawet nie wiem, kiedy przejął ode mnie malucha.
- Tak.. Wiem zestarzałam się, kiedyś byłam ładniejsza- powiedziałam i zaśmiałam się sama z siebie. Harry przed chwilę przyglądał mi się jakby nie mógł uwierzyć w to co się dzieje, po czym rzucił się na mnie. Wtuliłam się mocno w niego. Chciałam aby ktoś zatrzymał czas. Po dość długim uścisku oboje ochłonęliśmy, a Styles zaczął okazywać emocje. Podniósł mnie i obkręcił wokół własnej osi śmiejąc się przy tym i patrząc mi w oczy.
- Harry, puść mnie- powiedziałam chichocząc, a chłopak postawił mnie na ziemi.
- Już nigdy więcej nie odchodź- szepnął po czym złączył nasze usta w pocałunku. Całowaliśmy się tak zachłannie pierwszy raz w życiu. Stęskniliśmy się za sobą, pragnęliśmy siebie nazwzajem. Uzupełnialiśmy się, jeszcze nigdy nie byliśmy tak zgrani. W końcu po paru minutach już troche się sobą nacieszyliśmy i skończyliśmy uśmiechnięci. Styles dał mi słodkiego całusa po czym mnie znowu przytulił. Nigdy w życiu nie czułam się tak bezpieczna.
- Przepraszam, że przerywam ale Harry musisz kogoś poznać- odparł Zayn po czym podał dziecko mojemu ukochanemu. Bardzo ostrożnie wziął w swoje ramiona Nialla i zaczął mu się przypatrywać z taką miłością jakiej w życiu nie widziałam. Wpatrywał się tak w brzdąca, a w oczach tańczyły mu iskierki, jakby maluch był czymś niezwykłym, najcenniejszym na świecie.
- Czyli mam rozumieć, że moge się tu zatrzymać na jakiś czas?- spytałam, a wszyscy się zaśmiali.
- Możesz. Tak mniejwięcej do końca życia- odpowiedział Curly, a ja uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego.
- Kocham cię- szepnęłam.
- Ja też cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo- wyszeptał po czym pocałował mnie w głowe.
- Chłopcy, choćcie do nas. W końcu jesteśmy rodziną- powiedziałam do reszty, a ci od razu podeszli do nas. W siódemke, razem z maluchem złączyliśmy się w grupowym uścisku.
Czasami wystarczy czasu by zrozumieć co w życiu jest najważniejsze.
________________________________________________________________________________
Witam Was skarby ♥ Po najdłuższej chyba przerwie jaką sobie zrobiłam z pisaniem powracam do Was z długo wyczekiwaną cz.3 imagina C: Dzisiaj miałam wene (dziękuje wszystkim co mi jej życzyli) i napisałam cały. Podoba się?
standard: CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Z kim następny? Kto chce dedykacje?

niedziela, 6 stycznia 2013

#5 imagin "christmas love"

IMAGIN DLA @VictoriaJedynak ♥
                                                                     ~*~
włącz ~ pink "try"

Nadszedł czas świąt. Nigdy nie lubiłam tego okresu. W domu dziecka to już nie było to samo.
Pamiętam, że zawsze na wigilie całą rodziną śpiewaliśmy kolędy, objadaliśmy się różnymi pysznościami przygotowanymi przez babcie, sprawialiśmy sobie drobne podarunki i przede wszystkim byliśmy razem. Tęsknie za tamtymi czasami. Tęsknie za żartami dziadka. Tęsknie za tymi zapachami w kuchni. Tęsknie za wspólnym śpiewaniem. Tęsknie za rodziną, której już nie mam..
To było dokładnie 8 lat temu. Jechałam właśnie z rodzicami samochodem. Pruszący śnieg i śliska droga nie przeszkadzały tacie w prowadzeniu samochodu. Cisze zagłuszało tylko piosenka "last christmas" lecąca w radiu. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie w co się będę bawić z kuzynkami gdy dojedziemy do babci. Nagle usłyszałam głośny krzyk mamy. Mówiła coś do taty, który manewrował autem. Wpadliśmy w poślizg. Dalej pamiętam już tylko ten głośny huk w chwili gdy samochód uderzył w drzewo..
Szybko otarłam łze która spływała po moim policzku i leniwie podciągnęłam nogi pod brode.
Tylko ja przeżyłam ten wypadek. Mama i tata nie mieli tyle szczęścia. Kiedy w końcu wyszłam ze szpitala babcia wzięła mnie do siebie. Niestety już wtedy była ciężko chora. Pare miesięcy od śmierci rodziców zmarła na raka. Zostałam pod opieką dziadka. Dopiero co otrząsnęłam sie, a teraz jeszcze śmierć babci. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Dziadek już też nie wytrzymywał. Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem bo jego emerytura dziadka nie była zbyt wielka. Mi to nie przeszkadzało, ważne, że miałam rodzine. Pewnego dnia jakieś panie brutalnie zabrały mnie od dziadka tłumacząc, że nie ma on środków na wychowanie dziecka. I tak znalazłam się tu. Odtąd mieszkam w małym pokoju na poddaszu z moją małą sublokatorką.
*następnego dnia*
- Wstawaj! Wstawaj!- krzyczała nad moją głową już od ponad minuty Melania.
- Jeszcze pięć minut- jęknęłam i szczelnie opatuliłam się kołdrą.
- Dzisiaj, dzisiaj, już dzisiaj są święta!- wrzasnęła podekscytowana.
- No i co!?- warknęłam i narzuciłam na głowe poduszke.
- To, że po śniadaniu przyjeżdżają rodziny zastępcze. Wezmą nas do domu i będziemy mieć prawdziwe święta!- wyszczerzyła się podniecona. Ach, no faktycznie! Zapomniałam, że od tamtego roku dyrektorka zaproponowała, że dzieci wyśle na czas świąt do rodzin zastępczych aby mogły spędzić ten okres w 'normalnej' rodzinie. Wszystkie nauczycielki zgodziły się bez wahania. Wolały wigilie spędzić w domu w gronie najbliższych niż z osieroconymi bahorami.
- Już wstaje- powiedziałam, a sześciolatka z hukiem zbiegła na dół. Kiedy byłam już sama w pomieszczeniu zaczelam sie zastanawiac do kogo mnie dzisiaj przydzielą. W tamtym roku było to młode, bezdzietne małzenstwo. Mieli moze po 30 lat. Byli bardzo mili, lecz dla mnie ta cala atmosfera byla sztuczna i w ogole nie czulam tej 'magii' swiat.
- Pośpiesz się- pogoniła mnie opiekunka. Wystawiłam jej język po czym ubrałam mój ulubiony, czerwony sweter i ciemne rurki.
Po śniadaniu zaczęli przyjezdzac ludzie, by zabrac do siebie wybrane dziecko. Znudzona usiadłam na fotelu i czekałam na moją kolej. Po godzinie wszystkie maluchy były już pewnie w drodze do swojego 'domu'. Zostałam tylko ja. Jedyna siedemnastolatka. Taki felerny egzemplarz.
- Prosze pani, moge iść do siebie?- spytałam zażenowana. Teraz święta spędze tu, w przytułku z panią dyrektor, która już od lat wigilie spędza w pracy.
- Wiesz.. Nie przejmuj się, pewnie za rok ktoś do ciebie przyjedzie- odpowiedziała próbując mnie pocieszyć. To chyba jakiś żart. A zresztą.. Przynajmniej będę miała cały pokój dla siebie.
Szybko pobiegłam na góre. Rzuciłam się na łóżko i patrząc w sufit próbowałam zahamować łzy. Zaczęłam wyliczyć sobie pozytywy tego, że święta spędze sama w czterech ścianach, ale po paru minutach intensywnej pracy mojego mózgu, nic nie przyszło mi do głowy. No może, to że teraz całe 'królestwo' mam dla siebie. O tak. To zdecydowanie moge zaliczyć zalet.
- [T.I], ktoś do ciebie- szepnęła pani Samantha opierając się o framuge.
- Do mnie?- spytałam z niedowierzeniem.
- Choć- odparła i zniknęła z mojego pola widzenia. Zdezorientowana szybko udałam się do łazienki by sprawdzić w jakim jestem stanie. Przeczesując włosy palcami zeszłam na dół. Moim oczom ukazała się piątka facetów.
- Cześć, mam na imie Harry- przedstawił się chłopak z burzą włosów. Ma ich chyba więcej ode mnie.
- Miło mi, jestem [T.I]- odpowiedziałam i uścisnęłam jego dłoń.
- Ja to Louis. Po mojej prawej Liam, Zayn, a na końcu Niall- oznajmił brunet w czerwonej czapce.
- Przepraszamy za spóźnienie- odparł blondyn i uśmiechnął się nieśmiało.
- To z nimi spędzisz święta- oznajmiła nauczycielka z przyklejonym uśmiechem.- Spakowana?
- Yyy prawie- odpowiedziałam i biegiem rzuciłam się do szafy. Po pięciu minutach chyba byłam gotowa. Harry wziął ode mnie torbe i poszedł w strone dużego, czarnego vana. Zawstydzona spojrzałam w strone Nialla. Ten kątem oka w spoglądał w moją strone i uśmiechał się do siebie. Spaliłam buraka i wlepiłam wzrok w moje buty. Nawet z nim nie rozmawiałam, a już zawrócił mi w głowie. Jego niebieskie oczy, czarujący uśmiech, nonszalancki styl.. Ah, [T.I] otrząśnij się! Pewnie taki chłopak jak Niall ma dziewczyne! Zamyślona, nie zauważyłam nawet jak doszliśmy do samochodu. Blondyn szybko mnie wyminął i otworzył drzwi od auta.
- Dziękuje- odpowiedziałam siadając po między brunetem w czerwonej czapce, a mulatem z blond pasmem na włosach.
- Wiesz.. Może byś nam opowiedziała coś o sobie?- odparł Niall i obdarzył mnie ciepłym uśmiechem. Nic nie przychodziło mi do głowy bo niezbyt lubie mówić o sobie. Powiedziałam pare zdań o tym co lubie i o muzyce jakiej słucham po czym wlepiłam wzrok w szybe.
- Moge was o coś spytać? Dlaczego zdecydowaliście się wziąść kogoś z domu dziecka do siebie na święta?- zaczęłam bawić się włosami.
- Chcieliśmy aby dzięki nam ta osoba miała niezapomniane święta. Poztym w tym roku nie jedziemy do rodzin i przydałoby sie nam towarzystwo- oznajmił brunet prowadzący auto, a ja uśmiechnęłam się.
Po niespełna godzinie zasedliśmy do stołu. Przez cały czas Niall się na mnie patrzył. Na początku myślałam, że mam coś na twarzy, lecz po późniejszym rozeznaniu się, stwierdziłam że nie to nie w tym rzecz. Próbowałam jesc z myslą, ze jestem dokładnie ilustrowana przez niezwykle przystojnego blondyna, lecz nie bardzo mi to wychodziło. Cały czas szczerzyłam sie do niego i co chwile poprawiałam włosy lub nerwowo ściskałam serwetke. Czułam sie po prostu niezręcznie, lecz nie powiem; schlebiało mi to. Przy wieczerzy wszyscy się świetnie bawili. Było dość głośno bo co chwile ktoś wybuchał śmiechem. Ja raczej siedziałam cicho i nie odzywałam się nie pytana. Za pięć dni stąd wyjeżdżam, a na jakiś romantyczny gest ze strony Nialla pewnie nie mam co liczyć.
- Czas na prezenty!- zawołała Eleanor, dziewczyna Louisa.
- Napierw niech [T.I] rozpakuje swój prezent- odparł podekscytowany Harry.
- Ja? Ale że jak?- zdziwiłam się, a Perrie podała mi na kolana średniej wielkości pakunek.
- No, otwórz- szepnęła blondynka, a ja posłusznie wykonałam polecenie.- Podoba ci się?- spytała, a ja uśmiechnęła się szeroko.
- Jest świetny, dziękuje!- odpowiedziałam przyglądając się szaremu swetru z wielkim czarnym sercem.- Nie trzeba było.
- Nie przesadzaj. Co to za święta bez prezentów?- rzuciła przysuwając się do mnie, a ja z całej siły ją przytuliłam. Następną godzine spędziliśmy na rozpakowywaniu i oglądaniu upominków. Chłopcy dostali gre na play station od dziewczyn, więc od razu rzucili się do konsol. Źle się czułam z tym że nic dla nich nie mam, lecz w sumie nie była to moja wina. Bo kiedy miałam kupić jakieś prezenty?
Poczucie winy w miare szybko minęło, a ja do wieczora siedziałam i patrzyłam jak chłopcy się bawią, a Eleanor, Danielle i Perrie im wtórują. Zmęczona tym wszystkim w przerwie spytałam którąś z nich gdzie znajduje się pokój w którym przenocuje.
- Zaprowadze cię- oznajmił Niall i skierował się na górne piętro ich przepięknej willi.- To twoja sypialnia.
- Niall?
- Tak?
- Mógłbyś ze mną chwile posiedzieć?- spytałam, lecz dopiero po paru sekundach uświadomiłam sobie co powiedziałam.
- Jasne, z przyjemnością.- odpowiedział po czym usiadł na łóżku i zaczął mi się przyglądać.
- Pięknie tu.
- Ty jesteś piękna- szepnął na co ja spuściłam głowe i spaliłam buraka.
- Opowiedz mi coś o tym waszym zespole- odparłam i usiadłam na przeciwko Nialla. Rozmowa kleiła nam się, nie powiem. Zadawałam dużo pytań, a blondyn chętnie na nie odpowiadał. Pierwszy raz nie byłam nieśmiała przy rozmowie z chłopakiem. Wręcz przeciwnie, byłam wyluzowana i niekiedy żartowałam.
Następnego dnia jakoś wszystkich wywiało i znowu zostałam sama z Niallem. Poznałam go już dobrze i czułam się swobodnie w jego towarzystwie. Ugotowaliśmy razem obiad i oglądneliśmy film. Od czasu do czasu Horan przytulał mnie lub przypadkowo muskał moją dłoń. Z każdym takim małym gestem rosłam o dwa metry, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Patrz! Śnieg pada!- zawołałam wychodząc na taras. Liczyłam, że Niall od razu przybiegnie i zacznie się cieszyć jak małe dziecko. Jednak blondyn był dużo spokojniejszy i taki jakby.. zdenerwowany? Zanim zdążyłam się napatrzeć na śnieg, który pokrył już wszystki wookoło, chłopak stanął ze mną twarzą w twarz. Przyglądaliśmy się sobie dobrą chwile i uśmiechaliśmy się do siebie.- Jemioła- powiedziałam patrząc się w góre na zawieszoną nad nami roślinke. Kiedy popatrzyłam się znowu na Nialla, ten mnie pocałował. Usta miał gorące, wilgotne, namiętne i niecierpliwe. Delikatnie muskał wargami moje wargi, zasypując je krótkimi, łagodnymi całusami. Kolana się pode mną ugięły, nigdy w życiu nie czułam czegoś takiego. Niall czując, że nie ustoje na własnych siłach, objął mnie delikatnie. Wtedy pierwszy raz od dawna poczułam, że jestem bezpieczna.
*cztery dni później*
- Niall?- zawołałam mojego ukochanego dopakowywując torbe.
- Tak kochanie?- odparł siadając obok mnie na łóżku.
- Ale nie zapomnisz o mnie, prawda?- spytałam i popatrzyłam na niego oczami wypełnionymi łzami.
- Nigdy- odpowiedział i przytulił mnie do siebie z całej siły.
- Obiecaj- wyszeptałam czując jak całuje mnie w głowe.
- Obiecuje- szepnął wprost do mojego ucha i pozwolił bym wtuliła się w niego. Nie wytrzymałam i najzwyczajniej w źyciu się popłakałam.- Kocham cie.
- Ja ciebie też, Niall- powiedziałam i pozwoliłam by moje łzy zmoczyły jego niebieską koszulke. Wiedziałam, że nigdy więcej go już nie zobacze. Wiedziałam, że on o mnie zapomni. Jesteśmy z dwóch różnych światów. Ale przeciwieństwa się przyciągają, prawda?
Wspominając tamte chwile uśmiecham sie w duchu do siebie. Serce ciąży mi jak kamień, wzdycham głęboko by powstrzymać szloch. Wciąż tli się we mnie nadzieja, że któregoś dnia blondyn zadzwoni do mych drzwi i nie pytając o pozwolenie pocałuje mnie namiętnie dopóki nie zabraknie nam tchu, lecz z drugiej strony wiem, że to i tak nie miałoby przyszłości. Nie będziemy wspólnie gotować brudząc przy tym siebie i całą kuchnie ani przytulać się pod kocem obok kominka. Nie dane nam beztroskie zabawy w śniegu i drobne pocałunki w usta lub w zmarznięty nos. Rzecz jasna życie musi się toczyć dalej choć wcale tego nie chce. Tamtych świąt nigdy nie zapomne. A Niall? Niall zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w moim sercu.
Pamiętne słowa mego dziadka są dla mnie pociechą, choć zarazem jeszcze bardziej zasmucają. Prawdziwa miłość nigdy nie przemija, na zawsze pozostaje w naszych sercach.
_____________________________________________________
Imagin pisany na podstawie książki "chłopak i panna z vis-á-vis". Chciałam by końcówka była piękna, więc zwaliłam z niej co nie co. Nie lubie pisać tak długich imaginów bo zajmuje mi to wieki, wole dzielić je na części. Ale dla Was wszystko.
Mam nadzieje, że się podoba? Licze na Wasze opinie! Piszcie z kim następny i dla kogo.
Ps: Wiem, że długo każe Wam czekać na cz.3 "czasami potrzeba czasu by zrozumieć co w życiu jest najważniejsze" ale naprawde nie umiem pisać zakończeń, a nie chce zepsuć tego imagina. Na pewno pojawi się on wkrótce ale nie wykluczone, że będziecie musiały jeszcze poczekać.

sobota, 29 grudnia 2012

rozdział 16 ♥

*oczami Belli*
- Zayn, moge już ściągnąć tą opaske?- spytałam niezadowolona faktem, że nic nie widze.
- Wytrzymaj jeszcze chwile kochanie. Już dojeżdżamy- oznajmił, a ja poczułam, że zwalniamy. Mierzwiąc moją fioletową sukienke, z pomocą Zayna wysiadłam z auta. Na polecenie chłopaka zdjęłam opaske. To co ujrzałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na środku plaży znajdował się koc. W około świeczki i płatki róż, a w tle zachód słońca.- Podoba się?- szepnął mi wprost do ucha.
- Jest idealnie!- odpowiedziałam rzucając mu sie na szyje.
*oczami Charlie*
Już od ponad dwóch godzin siedzimy razem z Justinem na pomoście nad jeziorem. Jest niesamowicie. Dowiedziałam sie o wiele rzeczy o moim idolu. Dotąd nie pomyślałabym, że czegoś o nim nie wiem. Justin chyba był tego świadomy bo opowiadał o rzeczach, których jeszcze nikomu nie mówił.
Zwierzył mi sie, że przyjeżdża do tego miejsca conajmniej raz w tygodniu. Za pare dni ma się spotkać z Seleną i szczerze z nią porozmawiać. Wydaje mi się, że chce z nią zerwać, ale o szczegóły nie pytałam. Dowiedziałam się, że nienawidzi mega obcisłych spodni i jest uzależniony od nutelli. Ma swoją ulubioną poduszke, którą wszędzie ze sobą zabiera. Jest sentymentalny, tolerancyjny i łatwo się przywiązuje. W każdej wolnej dzwoni do mamy. Zawsze ma jakiś pretekst bo wstydzi się przyznać, że strasznie za nią tęskni. Wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, a najbardziej romantyczna według niego rzecz, której jeszcze nie doświadczył to pocałunek w deszczu.
- Zbierajmy się już. Zaraz zacznie się ta impreze dla Belli- zerwałam się szybko po czym podałam rękę Justinowi. Złapał ją i wstał. Dzieliły nas milimetry.
-  Kto ostatni przy samochodzie ten zgniłe jajo- szepnął dość uwodzicielskim głosem, puścił mi oko po czym pędem zaczął biec w strone auta. Zrobiłam to samo chociaż miał już dużą przewage. No ale chyba nie moge pozwolić mu wygrać, nie?
*oczami Belli*
- Ile balonów..- westchnęłam, gdy weszliśmy do domu.
- Co? Nie podoba się? Całą godzine przygotowywaliśmy to dla ciebie - powiedziała Amy podbijając jednego w strone Zayna.
- Jak dla mnie jest super- oznajmił Malik. Pocałował mnie w policzek po czym zaczął bawić się kolorowymi balonami z napisem "HAPPY BIRTHDAY". Przewróciłam oczami i udałam się w strone stolika z przekąskami na które już od początku miałam ochote.
Po paru godzinach nasze party nieźle się rozkręciło. Co chwile ściszałam muzyke, lecz kiedy tylko wykonałam tą czynność następna osoba podgłaśniała głośniki twierdząc iż jest zdecydowanie za cicho jak na prawdziwą impreze. Chłopcy wypili kilka piw, a dziewczyny były raczej trzeźwie choć wydaje mi się, że Amy przemyciła kilka drinków dla siebie. Nie było za to tak drętwo jak na początku i wszyscy tańczyli na parkiecie z kim popadnie.
- O, kocham tą piosenkę- powiedziałam po czym zaczęłam rozglądać się za moim ukochanym.- Widział ktoś Zayna?- spytałam, a towarzystwo pokręciło głowami. Zależało mi aby tego wieczoru choć raz z nim zatańczyć.
- Poszukaj na górze- rzucił Louis i wrócił do rozmowy z Niallem. Wzruszyłam ramionami i udałam się na piętro.
- Zayn, skarbie- zawołałam i zaczęłam po kolei sprawdzac pokoje. Przeszukałam wszystkie oprócz jednej sypialni. Zaintrygowana weszłam do niej zastanawiając sie co mój chłopak mógłby w robić w sypali którejś z dziewczyn. Cicho uchyliłam drzwi by zobaczyc o co chodzi. Natychmiast tego pożałowałam. Powstrzymując łzy z trudem zeszłam na dół.
- Gdzie Zayn? Czemu z tobą nie przyszedł?- spytał Harry popijając piwo.
- Nie miał jak..
- Jak to?
- Jest zajęty zabawianiem Amy- odpowiedziałam po czym zacisnęłam zęby i spojrzałam na Justina. Był wściekły.
- Zabije go- powiedział spokojnie Styles i razem z Bieberem pobiegli na góre. Usiadłam na ziemi i podkuliłam nogi. Nie będe płakać. Nie dam mu tej satysfakcji. Siedziałam tak wpatrzona w jeden punkt do póki ktoś mi nie przerwał tej jakże zajmującej czynności.
- Idźcie.. tam.. Oni.. sie.. pozabijają- wydukała zapłakana Amy schodząc po schodach. Kiedy tylko skończyła Niall i Louis szybko pobiegli na góre by opanować sytuacje.
- Szmata- warknęłam i zmierzyłam blondynke. Chciałam by cierpiała tak jak ja. Chciałam ją poniżyć, a najlepiej pobić tak by prosiła o litość. Jak ja mogłam być tak głupia?! Zraniły mnie osoby które kocham.. A raczej kochałam.
- Siadać- krzyknął Louis pokazując palcem Justinowi i Harry'emu kanape, a Zaynowi fotel. Chłopcy byli prawie nietknięci, za to mulat ledwo się ruszał.
- Przyłóżcie to sobie- rozkazała Charlie i rzuciła w ich strone trzy worki z lodem.
- Gdyby nie oni- spojrzał na Louisa i Nialla- już byś nie żył- warknął Styles i przyłożył sobie lód pod lewe oko. Przypływ adrenaliny sprawił, że zachowywał się dosyć trzeźwo.
- Jedziemy do szpitala- oznajmił Liam i wziął pod rękę Zayna.
- Jeszcze coś- powiedziałam po czym z całej siły przywaliłam mojemu byłemu chłopakowi prostu w nos.
- Moja krew- pochwalił Harry i pokręcił głową z uznaniem.
- Nos mu złamałaś- odparł Liam i przewrócił oczami. Teraz musi prawie nieść Zayna do samochodu.
- Jedźcie ostrożnie- powiedziałam po czym uśmiechnęłam sie do siebie z satysfakcją i oparłam o ściane. Kiedy już chłopcy wyszli nikt nie śmiał się odezwać. Wszyscy byli jakby nieobecni, każdy był zszokowany. Czując, że nie wytrzymam długo w takiej ciszy, udałam się do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i odetchnęłam. Usiadłam na łóżko i nie wytrzymując długo wybuchnęłam płaczem. To nie może się dziać naprawde.. To mi się tylko śni.
________________________________________________________________________________
Wreszcie jest zwrot akcji. Bardzo chciałam aby to w miare dobrze wyszło, by było napięcie i inne duperele.. A chyba zepsułam. Piszcie czy da się to czytać, a ja postaram się w końcu dokończyć choć jednego imagina.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

poniedziałek, 17 grudnia 2012

#4 imagin "czasami potrzeba czasu by zrozumieć co w życiu jest najważniejsze" cz.2

Cicho wyjęłam walizke z drewnianej szafy. Poukładane dotąd rzeczy, zostały brutalnie i niedbale wrzucone do torby. Byłam zmęczona marzyłam tylko o pójściu spać. Dokończyłam pakowanie się i prawie natychmiast zasnęłam.
*następnego dnia*
Obudziłam sie około 8. Cały czas myślałam o sytuacji w jakiej sie znalazłam. Przeciągając sie usiadłam na łóżku. Przetarłam oczy i zaczęłam sie zastanawiać co by tu sobie zrobić na śniadanie. Nagle naszła mnie ochota na tosty. A do tego kakao. Mmmmm, pycha! Schodząc na dół nie myślałam o niczym innym jak ciepły posiłek. Gdy w końcu przygotowałam sobie jedzenie, obładowana ruszyłam w strone telewizora. Nagle poczułam sie dziwne. Szybko odłożyłam naczynia na stół i pobiegłam na góre do łazienki. Zwymiotowałam. Kiedy poczułam sie lepiej, przemyłam twarz wodą i powoli zeszłam na dół. Zauważyłam małą kartke przylepioną do mikrofalówki. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam: "Będziemy wieczorem". Zażenowana podeszłam do stołu i przeniosłam tosty i gorący kubek z kakao na kanape. Usiadowiłam się na niej, włączyłam telewizor i zaczęłam jeść. Nie byłam zła na chłopców. Można powiedzieć, że byli mi teraz obojętni. Nie czułam ani smutku ani innych uczuć, które teoretycznie powinne mi towarzyszyć. Teraz liczyło się tylko dobro malucha. Boli mnie, że Harry nas nie chce ale widocznie tak miało być. Nie licze na to, że przyjdzie i będzie mnie całować po rękach. Nie licze na happy end. Co ma być to będzie. Nie mam zamiaru zmuszac Hazzy do niczego wbrew jego woli. Jest dla mnie wazny i jezeli zdecyduje, ze nie chce juz byc ze mna, zrozumiem. Nie mam juz sily na przekonywanie go ani tłumaczenie sie. Mozna powiedziec ze sie poddałam..
Nie zauważyłam nawet jak szybko spałaszowałam posiłek. Odłożyłam naczynia na bok i wróciłam do oglądania telewizji. Nagle poczułam jak dziecko się poruszyło. Złapałam się za brzuch i uśmiechnęłam się do siebie. Powoli wstałam z kanapy i udałam się w strone zmywarki. Wsadziłam naczynia do środka i poszłam na góre sie przebrać. Ubrałam dresy i luźną bluze. Zakluczyłam drzwi i udałam się na spacer do pobliskiego parku. Po około godzinie postanowiłam wpadnąć na chwile do sklepu spożywczego. Kupiłam czekolade i pare innych słodkich rzeczy. Zapakowałam zakupy do siatek i ruszyłam w kierunku domu. Poczułam, że wibruje mi telefon. Wyjęłam go szybko z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Liam. Kliknęłam "odrzuć" i sprawdziłam godzine. 14.26. Westchnęłam i szybkim krokiem pomaszerowałam do domu.
Siedziałam juz ponad godziny w salonie z laptopem na kolanach. Zjadłam już całą czekolade i zdążyłam sprawdzić twittera. Lekko śpiąca wyłączyłam komputer i położyłam sie na kanapie. Zmęczona rozmyślaniem nad tym wszystkim, odpłynęłam.
*następnego dnia*
Zaraz po przebudzeniu sie sprawdziłam godzine. 7.04. Za półtorej godziny odlatuje mój samolot do Polski. Najbardziej mi w tej chwili zależało na tym by nikogo nie obudzić i po cichu sie wymknąć nie trafiając na nikogo. Gdyby któryś z chłopców zagrodził mi droge nie potrafiłabym wyjechać.. Rozkleiłabym sie, czyli pokazałabym jaka jestem słaba. A nie jestem. Już nie.
Taksówkarz podjechał punktualnie. Siedział cicho w samochodzie przed domem. Prosiłam o dyskrecje.
Próbując sie nie wywalić, schodziłam z walizką na dół. Cicho udało mi sie dotrzeć do drzwi wejściowych. Ubrałam na nogi ciepłe buty emu, narzuciłam na siebie płaszcz i miękką fioletową czapke. Sprawdzając niezbędną zawartość mojej torby usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Przerażona wzięłam klucze z zamiarem otworzenia drzwi. Ręce mi sie trzęsły, bałam się. Pęk kluczy spadł na ziemie, a ja nie czekając szybko podniosłam je z paneli.
- Co ty robisz?- spytał Niall mierząc mnie od góry do dołu.- Wyjeżdżasz?
- Niall, prosze..
- Nigdzie nie jedziesz.
- Musze.. Przepraszam- powiedziałam i bez namysłu wtuliłam się w niego. Jego czarna koszulka była przesiąknięta zapachem waniliowych perfum.
- Gdzie jedziesz?- spytał przyciskając mnie mocnej do siebie. Czułam jak załamuje mu sie głos.
- Daleko. Niall, ja nie moge żyć z nim pod jednym dachem. Sam wiesz, że on nie chce tego dziecka.
- To nie tak..
- A jak?! Nie usprawiedliwiaj go. Dokonał już wyboru- odparłam otwierając drzwi na oścież.
- Wrócisz?- spytał ze smutnymi oczami.
- Potrzebuje czasu..
- Rok, dwa?
- Niall..
- Odpowiedz!- krzyknął. Jego głos był wypełniony złością, smutkiem i bezradnością.
- Wróce, obiecuje- oznajmiłam po czym ostatni raz popatrzyłam się w jego zapłakane oczy. Wsiadłam do taksówki. Kierowca odjechał z piskiem opon, a ja schowałam twarz w dłoniach i wybuchłam płaczem.
______________________________________________________________
__________________________
Nie umiem kończyć imaginów. Będzie jeszcze 3 część, ostatnia. Mam nadzieje, że jej nie zepsuje.
5 KOMENTARZY = 16 ROZDZIAŁ

poniedziałek, 10 grudnia 2012

rozdział 15 ♥

*oczami Belli*
Przez następne parenaście minut urządziłyśmy z dziewczynami tzw. burze mózgów. Próbowałyśmy wymyśleć co takiego szykuje Harry. Posunęłyśmy się nawet do tego aby przekupywać i szantażować chłopców. Bezskutecznie. Nie pisnęli ani słowa, co tylko podsyciło naszą ciekawość.
- A może zrobimy jutro powtórke wczorajszej imprezy?- spytał Niall.
- Czemu by nie?- odpowiedziała Amy kończąc śniadanie.
- To fajnie- odparł od niechcenia Horan. Widać próbował być naturalny, lecz my wiedziałyśmy, że coś jest na rzeczy. Styles'a nie było już ponad godzine. W tym czasie zdążyłyśmy się przebrać i zrobić obiad.
- Smacznego!- powiedziałam siadając do stołu i szybko zabrałam się do pałaszowania naleśników z owocami. Po skończonym posiłku Ela i Dan pozmywały, a Zayn poprosił mnie abyśmy udali się na strone.
- Słucham?- spytałam, a chłopak czule mnie pocałował.
- To po pierwsze- oznajmił uśmiechając się.- Po drugie mam dla ciebie niespodzianke. Dzisiaj o 17 czekaj na mnie w ogrodzie.
- Dobra, a co mam ubrać?
- Co chcesz. I tak we wszystkim wyglądasz pięknie- powiedział i musnął moje usta. Zaintrygowana złapałam go za ręke i wolnym krokiem dołączyliśmy do naszych przyjaciół.
- O 13 mam wywiad. Będę się już zbierał..- powiedział Justin.
- To Charlie cię odprowadzi- powiedziałam i pchnęłam ją w jego kierunku.
- Spoko- zaśmiał się Justin i wyciągnął rękę w strone Charlotte. Złapała go za nią i razem udali się w kierunku drzwi.
*oczami Charlie*
Śmiejąc się i trzymając za ręce wyszliśmy przed dom.
- Ekhem.. A ten.. No bo..- zaczął Biebs, a ja cicho zachichotałam pod nosem.
- Tak?
- Wyszłabyś gdzieś jutro ze mną?- spytał zdenerwowany.
- Chętnie- odpowiedziałam rumieniąc się.
- Przyjade po ciebie o 13- oznajmił dalej zawstydzony i cmoknął mnie w policzek. Patrząc jak Justin odjeżdża wolnym krokiem weszłam do domu. Gdy byłam już w środku poczułam, że wszystkie pary oczu skierowane są na mnie.
- No co?- spytałam nalewając sobie soku.
- Nic, nic- odparła Amy, na co wszyscy wybuchli śmiechem. Zdezorientowana wzięłam łyk napoju i spojrzałam na zegarek.
*oczami Belli*
Tak minęła nam reszta dnia. Rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się. Totalne lenistwo. W końcu przyszedł też Harry, lecz już mało kogo to obchodziło.
*oczami Charlie*
Obudziłam się o 11. Cicho zeszłam na dół zastanawiając się by tu zjeść. Obyśmy tylko takie problemu mieli! Myśląc nad całą wczorajszą sytuacją upiłam łyk mleka. Wszystko sie tak szybko dzieje. Dziś 8 lipca. Robiąc kanapki zaczęłam analizować tamtą rozmowe z Justinem. Skoro zaprosił mnie na randke czy to znaczy, że.. że mu sie podobam? Na samą myśl o tym na mojej twarzy zagościł uśmiech. Gdy skończyłam jeść udałam sie do 'mojego' pokoju. Za półtora godziny przyjedzie Justin. Nakręcona zaczęłam sie przygotowywac. Najpierw wzięłam prysznic i umyłam włosy. Następnie wytarłam sie recznikiem i ubrałam na siebie jeansowe rurki, baleriny, czarną bluzke, malinowy sweter i srebrny wisiorek. Tak odstawiona zaczęłam suszyć i prostować włosy. Kiedy skończyłam zrobiłam delikatny makijaż. Zadowolona efektem końcowym zeszłam do salonu. Wzięłam jabłko i przegryzając je odliczałam czas do przyjścia Biebsa. Po dziesięciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Cześć. Gotowa?- spytał.
- Hej. Tak, możemy już iść- powiedziałam uśmiechając się. Zabrałam torebkę z wieszaka i zamknęłam drzwi. W ciszy doszliśmy do jego auta.- Gdzie jedziemy?- spytałam zapinając pasy.
- Chce ci pokazać moje ulubione miejsce.. Przyjeżdżam tam, gdy musze pomyśleć- odpowiedział.
__________________________________________________________
Siemson ♥!. Rozdział już był dawno napisany aczkolwiek musiałam dopisać zakończenie, co w moim przypadku zajmuje dużo czasu. Nie jest zbyt długi ale ważne ze jest. Piszcie co myślicie!
Ps: Nie martwcie się. W końcu nastąpi mocny zwrot akcji. Nie będzie już tak różowo.

sobota, 8 grudnia 2012

Libster Awards

Hej wszystkim! Zostałam nominowana do L.A przez @fioleet (http://opowiadania-yourebeautiful.blogspot.com/) oraz @baaajka (http://fly-butterfly-please.blogspot.com/?m=). Nawet nie wiecie jak mi miło :) Na początku nie wiedziałam w ogóle czy ten blog będzie ktoś czytał, a teraz jeszcze zostałam nominowana. Naprawde fajnie jest wiedzieć, że ktoś docenia mój wysiłek, który wkładam w pisanie i promowanie tego bloga. Dziękuje!
Pytania od @fioleet; 
1. Skąd i od kogo dowiedziałaś się o 1D?
Koleżanka pokazała mi o nich arytkuł w gazecie. Zainteresowałam sie nimi i zaczęłam ją podpytywać (jest directionerką). Nakręciłam sie na nich, założyłam twittera.. i wpadłam.
2. Skąd jesteś?
Wrocław.
3. Ulubiona piosenka?
Mam dużo ulubionych piosenek ponieważ nie ograniczam sie do słuchania tylko chłopców. Jestem tez lovatic, barb i fanką innych wykonawców. Moge wymienić kilka ale ich naprawde jest wiecej:
Demi Lovato- "Fix a heart"
Demi Lovato- "La la land"
Demi Lovato- "Catch me"
Demi Lovato- "Give your heart a break"
Nicki Minaj- "Super Bass"
Nicki Minaj- "Va va voom"
Kesha- "Die Young"
Miley Cyrus- "Decisions"
Pink- "Fuckin perfect"
Paktofonika- "Jesteś bogiem"
4. Moment w karierze 1D, który według Ciebie jest najlepszy?
Każdy moment w karierze chłopców jest wyjątkowy. To właśnie dzięki dobrych jak i złych przeżyciach są teraz takimi wspaniałymi i silnymi osobami.
5. Do jakiego kraju chciałabyś się przeprowadzić jeśli byłaby taka możliwość?
Anglia lub Grecja.
6. Ulubiona dziewczyna chłopców?
Zawsze na takie pytania odpowiadam, że Danielle jest moją ulubienicą. Chyba nie dociera do mnie to, że już nie jest z Liamem..
7. Lubisz bromance chłopców? Jaki najbardziej?
Oczywiście, że lubie, a najlepszym jest zdecydowanie Larry.
8. Gdybys przez jeden dzień mogłabyć kimś innym, kto by to był?
Chciałabym być Demi Lovato. Jestem lovatic, a Demi jest moją inspiracją, osobą na której się wzoruje.
9. Masz Directioners w swoim otoczeniu?
Mam-
10. Lubisz pisać bloga? Z jakiego powodu?
Uwielbiam pisac choc czasami brakuje mi pomyslow. Wtedz robie sobie przerwe w pisaniu i zbieram silz abz stworzyc cos nowego.
11. Czym chcesz sie zajmowac w zyciu?
Kiedyś chciałam zostać architektem, teraz moim marzeniem jest pracować w gazecie lub radiu.. Widać, że mi sie to zmienia dlatego staram sie żyć teraźniejszością i nie przejmować sie tym co będzie.
Pytania od @baaajka; 
1. Dlaczego blog akurat o 1D ??  
Czytałam wiele historii o nich i stwierdziłam, że bedą idealnymi bohaterami mojego opowiadania.
2. Twój faworyt z 1D.  
Kocham wszystkich po równo. Każdy z nich jest przystojny, uroczy i słodki.
3. Za co kochasz tych devili?? <3
Za ich sposób bycia, za ich nastawienie do świata, za ich stosunek do directioners, rodziny, przyjaciół, za ich niebanalny styl, za to, że nie są tacy monotonni i 'normalni', za to, że im często odwala, za to, że są sobą.
4. Czym jest dla ciebie muzyka?
4. Muzyka jest moim małym światem do którego nikt oprócz mnie nie ma dostępu.. Jest moim życiem.
5. Masz jedno życzenie. Co to będzie?
5. To naprawde trudne ponieważ mam wiele marzeń, a wybranie jednego jest bardzo trudne.
6. Piosenka na smutny dzień?
Demi Lovato "Fix a heart", Rihanna "Diamonds"
7. Skąd bierzesz inspiracje n.a bloga?
Z życia.
8. Jak się czujesz w towarzystwie?
Zależy jakim.
9. Co kochasz najbardziej?
Przyjaciół, ludzi z twittera, twittera, directioners, lovatics, Demi i chłopców.
10. Jaki sport uprawiasz?
Nożną, siatkówke, kosza.. oczywiście na WF-ie
11. Idealny dzień to...
Seans filmowy z 1D, zakupy z Demi.

czwartek, 22 listopada 2012

#3 imagin "czasami potrzeba czasu by zrozumieć co w życiu jest najważniejsze" cz.1

Byłam z Harrym już rok. Wspieraliśmy się nazwzajem, byliśmy dla siebie wszystkim. Łączyła nas mocna więź. Byliśmy przyjaciółmi i mogliśmy powiedzieć sobie wszystko. Kochaliśmy się na zabój. Życie byśmy za siebie oddali. Przeżyliśmy razem już wiele kłótni i "zrad" wymyślonych przez czasopisma. Zawsze byliśmy nierozłączni, lecz od czasu, gdy One Direction zyskało wielką sławe coraz rzadziej się widywaliśmy. Zazwyczaj chłopcy przychodzili wieczorem do domu i od razu szli spać. Ale nie Harry. Zawsze nawet jak padał z nóg to siadał obok mnie, a ja wtulałam się w niego i rozmawialiśmy jak dawniej. Chłopcy często mieli dłuższe wyjazdy. Usychałam z tęsknoty, lecz nie dawałam tego po sobie poznać. Codziennie rozmawialiśmy przez skype, wysyłaliśmy sobie słodkie smsy. Teraz jednak było inaczej. Chłopcy już od miesiąca są w trasie koncertowej. Harry pisał i zwonił coraz rzadziej. Rozumiałam to bo wiem ile pracy ma zespół. Ale już nie wytrzymywałam. Jeszcze kolejny miesiąc bez niego. Zawsze po kaźdej podróży Styles przywoził mi jakiś upominek. Było to naprawde miłe ale tak naprawde chciałam mu wykrzyczeć prosto w twarz, że prezenty nie zastąpią tego czasu bez niego. Jednak nigdy tego nie zrobiłam. Wiedzialam ze on wlasnie spełnia swoje marzenia. Nie moglam mu tego zabronic. To by bylo niesprawieliwe. A co jesli okaże się że bedziemy mieli dziecko? Nie chce aby Harry był ojcem raz na jakiś czas. Pragne aby był przy maluszku, troszczył się o niego, patrzył jak dorasta. Chce mieć normalną, kochającą rodzine. Sama takiej nie miałam... Wracając do dziecka. Od pewnego czasu miałam nudności, kilkakrotnie zemdlałam. Mogłam domyślać się co sie dzieje ale nie bylam pewna. Poprosiłam przyjaciółkę aby poszła do apteki po test ciążowy. Nie żebym sie wstydziła tam isc ale gdzie sie nie rusze, tam podąża za mną wianuszek paparazzi. Nienawidziłam tego, lecz musiałam to znosic. Gdy w koncu zrobiłam test, zamknelam oczy i prosilam aby me obawy sie nie sprawdzily. Niestety, nic z tego. Wynik byl pozytywny. Dla pewnosci zrobilam jeszcze trzy testy. Przeklnełam w myślach. Jestem w ciąży. Starałam sie odgonic od siebie negatywne mysli. Myslalam tylko o tym jak to wspaniale jest byc matką. I przez pewien czas to działało. Do czasu. Chlopcy wracaja dzis wieczorem. Nic nie wiedza ale pewnie sami sie domyślą. Mam już pokaźny brzuszek. Na pierwszy rzut oka widac ze spodziewam sie maleństwa. Tylko jak Harry to przyjmie? Przeciez musze mu powiedziec. Gotujac kolacje staram sie wymyslic i zapamietac jakis tekst. Nic nie przychodzi mi do glowy. Wszystko sie wydaje takie banalne. Marze ze gdy powiem chlopcom tą nowine zaczną szalec i sie cieszyc. Niestety nie jestem tego pewna.. Czesto probowalam ruszac temat ciąży z Harrym, lecz on smial sie tylko, ze pomyślimy za rok. Widac nie wiedzial jeszcze ze wszystko sie moze wydarzyc.
Dzwonek do drzwi. Odgarnęłam opadające na twarz kosmyki włosów i niepewnym, wręcz chwiejnym krokiem udałam sie w strone drzwi. Otwierając je wiele myśli przelatywały mi przez głowe, lecz jednego byłam pewna. Powiem mu o tym, że za 7 miesięcy urodze malucha. Musi wiedzieć, że zostanie ojcem.
Chłopcy od razu rzucili sie na mnie z uściskami. Nie miałam nic przeciwko. Na końcu był Harry. Świadomie lekko go ignorowałam. Styles jednak przyciągnął mnie do siebie i mocno sie we mnie wtulił. Poczułam, że to właśnie ten moment.
-  Harry..
- Tak słońce?- spytał.
- Musze ci coś powiedzieć..- zaczęłam. Kątem oka spojrzałaś na chłopców, którzy zdążyli już się dorwać do kolacji zrobionej przeze mnie. Spojrzałam na Hazze. Przyglądał mi sie z dużym zainteresowaniem. Był pewnie ciekawy co mam zamiar powiedzieć.- Jestem w ciąży- powiedziałam. Nagle zrobiło sie cicho. Poczułam, że wszystkie pary oczu zwrócone są na mnie.- Harry powiedz coś..- poprosiłam czując jak załamuje mi sie głos. Nie odpowiedział. Spuściłam głowe wsłuchując się jak on wchodzi, wręcz wbiega na góre. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Wszystko tylko nie to. W myślach błagałam Boga aby inaczej sie to wszystko potoczyło. Za późno. Bez słowa podeszłam do stołu. Usiadłam na krześle i wzięłam w ręce kawałek śnieżnobiałego obrusu. Mocno go ściskając starałam sie zebrac myśli.
- Kto ma ochote na makaron?- spytałam chłopców, którzy siedzieli ze spuszczonymi. Energicznie mrugając oczami patrzyłam na Nialla, który jako jedyny odważył się przerwać błogą cisze nakładaniem makaronu na swój talerz. Starając sie powstrzymywać łzy popatrzyłam się na Horana i mimowolnie się uśmiechnęłam. Czułam na sobie wzrok zespołu. Wiedziałam, że długo nie wytrzymam tego napięcia.- Nie jestem głodna- oznajmiłam i szybkim krokiem udałam się do mojego pokoju. Wzięłam długi prysznic. Zaczęłam cicho płakać. Nie chciałam aby ktoś zdawał sobie sprawe z tego jak cierpie... Wiem, że zawaliłam na całej lini. Zdołowana owinęłam się ręcznikiem i dotknęłam mojego brzucha. Nie mogłam uwierzyć, że rozwija się we mnie nowe życie. Piękne, a zarazem dość dziwne uczucie. Uśmiech znikł z mojej twarzy, gdy przypomniałam sobie, że nie będzie przy mnie Harry'ego. Jednak musze być silna. Dam radę.
-------------------------------------------------------------------------
Dawno nie pisałam imaginów. Piszcie co myślicie. Chyba nie tak trudno napisać "fajnie" lub "mogło być lepiej" ? (: .x