Powoli otworzyłam oczy. Próbowałam wstać ale nie mogłam bo głowa mi na to nie pozwalała. Mój pierszy kac. Auć. Niby to było "tylko" kilka piw ale mi strasznie szumiało we łbie i miałam ciemne plamy przed oczami. Chciałam położyc się i zasnąć ale chyba się wyspałam bo spać to ja już nie mogłam. Ta bezczynność doprowadzała mnie do szału. Gwałtownie wstałam aby nie poczuć bólu. Błąd. Kiedy stanęłam na równe nogi zakręciło mi się w głowie. Japierdziele... Po co mi to było? Przytrzymałam się szafy aby złapać równowage. Powoli zeszłam na dół. Ciągle musiałam się czegoś trzymać. Nie za wiele pamiętałam. Miałam tylko nadzieję, że ktoś mi wytłumaczy co się wczoraj działo. Po chwili byłam już na dole. Starałam się nie ruszać głową bo każdy ruch był bolesny.
- Aaaaaaaa- wrzasnęłam wywalając się o coś. Rozjerzałam się i ujrzałam przewrócone krzesło o które pewnie wyrżnęłam. Chciałam pomasować noge bo mnie strasznie bolała ale poczułam, że jest cała we krwi. Nie zważając na to położyłam się delikatnie na podłodze.
- Boże! Żyjesz?- spytał {tak mi się zdaje} Louis i szybko podbiegł do mnie.
- Chyba. Auuuu.- jęknęłam.
- Musiałaś nieźle się wywalić- powiedział patrząc na moją rane.- Założe się, że tak ci wygodnie. Czekaj. Ide po apteczke- oznajmił kręcac głową. Coś tak mi się zdaje, że się troche ze mnie śmiał. Ale z tym, że mi wygodnie to miał nawet racje. Mhhhmmm... Teraz się skapnęłam jaki ten dywan miękki *.* [nie mogłam na niego upaść?!].
- Masz może jakieś proszki na ból głowy?- spytałam cicho.
- A może mam!?- wykrzynął podchodząc do mnie z apteczką.
- Zwariowałeś?! Ciszej!- szepnęłam.
- Acha! Ktoś tu ma kaca!- poruszył brwiami i polał mi kolano wodą utlenioną. Syknęłam tylko i przewróciłam się na bok. Lou to zauważył i ścisnął moja rękę. Następnie wytarł, nakleił duży plaster i na dodatek szczelnie obwiązał bandażem.
- Dziękuje doktorze Tomlinson- powiedziałam.
- Nie ma sprawy! Chcesz coś do picia?- spytał.
- Jasne!- odpowiedziałam spragniona.
- To sobie przynieś a ja pójde po proszki.- uśmiechnął się.
- Cham- jęknęłam i z trudem wciągnęłam się na kanape. Położyłam się i przyłożyłam rękę do głowy. Już bym zasnęła gdyby nie Lou, który trzasnął lodówką.
- Sorry- szepnął, gdy zauważył, że mnie obudził.- Tu masz jakieś tabletki na ból głowy. Nic innego nie było- powiedział podając mi tabletkę i butelkę wody.
- A co, wy tak imprezujecie?- spytałam łykając tabletkę i popijając H2O. Lou udał, że nie słyszy i podał mi kostki lodu zawinięte w chustkę. Położyłam sobie je na czole. Ale zimno.- Jaki jest dzisiaj dzień?
- Chyba piątek. A co? Wybierasz się gdzieś?- spytał zmieszany.
- No co ty! Łeb mi tak nawala, że ledwo co funkcjonuje- odpowiedziałam.- A wy?
- Nieee. Dzisiaj mamy cały dzień wolny.- powiedział zadowolony Lou.
- O nie...- posmutniałam.
- Co?!- poirytował się.
- Nic- uśmiechnęłam się.- Po prostu ja potrzebuje chociaż dzisiaj ciszy i spokoju a wy... Wy po prostu macie za dużo energii- starałam się ująć to delikatnie.
- Spoko! Przecież będziemy cicho- odpowiedział mi z miną anioła. Polezalam tak jeszcze z pół godziny. Lou chyba cos czytal. Od czasu do czasu wymienialismy zdania. Opowiedzial mi tez co sie wczoraj dzialo.
- Ide na gore wziasc prysznic- oznajmilam mu.
- Czekaj pomoge ci- odpowiedzial podajac mi reke.
- Dzieki- powiedzialam, gdy juz doszlismy na gore.- Juz mi lepiej... dzieki tobie- usmiechnelam sie i weszlam do pokoju. Sciagnelam ciuchy i ostroznie weszlam pod prysznic. Po skonczeniu kapieli, narzucilam na siebie luzna koszulke i alladynki. Nie lubie obcislych rzeczy bo mam brzuch i grube uda. Toleruje najwyzej tylko spodnie rurki. Je uwielbiam ♥ Otworzylam drzwi i ostroznie zeszlam na dol z nadzieja ze Zayn sie jeszcze nie obudzil. Nie zalowalam tego co powiedzialam ale balam sie jego reakcji. Harry'ego tez wypatrywalam ale tylko dlatego ze bylam ciekawa jak mnie potraktuje.
- Czesc!- przywital sie Niall.
- Hej! Co was tak malo?- spytalam nerwowo.
- Zayn gdzies wyszedl a Harry jeszcze spi.- odpowiedzial mi obojetnie Liam. Odetchnelam z ulga.
- Boli cie jeszcze glowa lub kolano?- spytal troskliwie Louis.
- Glowa nawet jeszcze przymula, ale kolano zostalo tak dobrze opatrzone, ze mnie nie boli- powiedzialam usmiechajac sie do Lou.
- To co robimy?- spytal Nialler.
- Moze zagramy w butelke?- spytalam.
- Spoko! To ja pojde po jakas.- zaproponowalam Liam i po chwili wrocil z butelka w rece.
- To kto zaczyna?- spytalam.
- To moze ty- zaproponowal Niall.
- Ok- powiedzialam krecac. Wypadlo na Lou. Bez zastanowienia zadalam mu pytanie.- Dlaczego nakablowałeś Harry'emu o tym... z Zaynem w basenie?
- Ja...- zaczął niepewnie Louis.- Ja przed Harrym nie mam tajemnic... A pozatym chyba uważałem, że trzeba mu powiedzieć skoro się o ciebie tak martwi...
- Hmmmm...- zamyśliłam się.
- Okey, Lou. Teraz ty.- powiedział Nialler podając butelkę Louisowi. Po chwili zakręcił butelką. Wypadło na Liam'a.
*Oczami Zayn*
Spacerowalem sobie teraz po parku. Bylem w innym swiecie. Nie zwazalem na ludzi dookola mnie i ogolnie na to co sie dzialo... Caly czas nie moglem w to uwierzyc; 'Ona na serio mnie kochała?!'. Bylem zadowolony a jednoczesnie znienawidzilem siebie... Po co klamalem Hazzie?! Nagle poczulem wibracje, wyciagnalem telefon z kieszeni i spojrzalem na wyswietlacz. Mialem jedna wiadomosc. Kliknelem i ujrzalem sms; "Hei Zayn ; * Chcesz pogadac? ; ) Wpadaj do mnie! Cher. x". Schowalem Iphone'a do kieszeni i udalem sie w strone domu mojej dawnej kumpeli. Zapukalem niesmialo bo nie mialem pewnosci czy to tu mieszka.
- Czesc!- powiedziala Cher. Byla ubrana w bialy sweter z wielkim rozowym sercem. Rzucalo sie w oczy ale malo mnie to teraz obchodzilo.- Zapraszam.
- Dzieki- odpowiedzialem i udalem sie za nia chyba do salonu. Naprawde dawno tu nie bylem i duzo sie pozmienialo.
- Siadaj. Chcesz cos do picia?- spytala z entuzjazmem. Ona zawsze byla taka wesola i usmiechnieta.
- Nie...- jęknęłem i wbilem wzrok w panele.
- Co sie stalo? Ktos umarl?- zasugerowala przejęta Cheryl.
- Raczej wiesz o co chodzi skoro tak nagle zaproponowalas rozmowe- odpowiedzialem przekonany.
- No tak... Sluchaj chcialam Ci powiedziec co masz zrobic- powiedziala stanowczo. Zdzwilem sie. Juz mialem jej przerwac ale uprzedzila mnie.- Nie przerywaj! Ja chyba lepiej wiem czego Bella oczekuje bo w koncu jestem dziewczyna, nie? To tak... Masz po prostu pojsc do niej i powiedziec jej co czujesz. Ona powinna cie wysluchac bo raczej woli wiedziec na czym stoi. A i jeszcze cos... Masz byc facetem!
- No sorry, ale dopiero teraz sobie zdalem sprawe ile bledow poplenilem...- odpowiedzialem smutny.
- Kazdy popelnil wiele bledow ale kurde... naprawde nie warto je wspominac! Idz i zawalcz o nia! Bo jak nie ty to na pewno sie znajdzie jakis chlopak ktory sie nia zaopiekuje...- powiedziala. Po chwili przypomnialem sobie o tym Andym.
- Dziekuje!- podziekowalem i pocalowalem ja w policzek. Potem rozmawialiśmy jeszcze... Cher dała mi kilka rad. Tak się zasiedziałem, że była 19.
*Oczami Lou*
Graliśmy w tą butelkę strasznie długo. Podobało mi się to bo dzięki tej grze dowiedzieliśmy się o sobie dużo ciekawych rzeczy. Teraz mogę powiedzieć, że całkiem dobrze znam Belle.
- A może coś oglądniemy?- spytałem ziewając z nudów.
- Spoko. Co macie?- odpowiedział Bella. Harry cicho siedział obok Ann. [dopiero od połowy gry był z nami bo wstał dopiero o 14.] Nie grał tylko uważnie słuchał i przypatrywał się nam. Był wyraźnie zamyślony, przymulony i jakby nieobecny.
- Hmmm... Piraci z Karaibów tą ostanią część...- zacząłem szukać w szafce.
- Uwielbiam!- powiedziała, nawet nie dając mi poszukać czegoś innego.
- Ok. To ja lece po popcorn- wykrzyknął Nialler. Po chwili wrócił obładowany miskami z popcornem. Szybko jednak czmychnął do kuchni i wrócił z wielką butelką coli.- Jestem gotowy!- oznajmił rozkładając wokół siebie miski.
- A my też możemy coś dostać?- spytałem troche oburzony.
- No dobra!- powiedział podając miskę mi i Belli. Zayn i Liam też mieli jedną dla siebie.
*Oczami Zayna*
Pożegnałem się z Cher i udałem się w strone kwiaciarni. Kupiłem kilka białych róż. Po chwili byłem już w domu. Kwiaty schowałem za plecami.
- Hej wszystkim!- powiedziałem zmęczony.
- Ciiii!- uciszył mnie Liam. Zauważyłem Johny'ego Deppa na ekranie. Pewnie oglądali ostatnią część Piratów z Karaibów. Szybko weszłem się na góre bo naprawdę padałem z nóg. Wziąłem lekki prysznic i przebrałem się w dres. Napisałem kilka zdań na kartce i na palcach udałem się do Belli pokoju. Położyłem na poduszce róże i ukryłem między nimi liścik. Wróciłem do pokoju i położyłem się do łóżka. Momentalnie zasnąłem.
*Oczami Belli*
Film nam szybko zleciał. Chociaż oglądam go chyba po raz 3 to był genialny! Głowę miałam jeszcze obolałą ale na pewno nie było już tak strasznie jak rano. Spojrzałam na zegarek. Było po 23.
- No to chyba czas spać!- zarządził daddy Liam.
- No chyba- odpowiedziałam przeciągając się i głosno ziewając. Powoli poszłam na góre. Od razu udałam się do łóżka. Chciałam zasnąć, lecz nagle zauważyłam, że na sąsiedniej poduszce leży kilka róż. Usiadłam na łóżku i wzięłam kwiaty w ręce. Zaciągnęłam się ich zapachem. Nagle wypadła, z pomiędzy róż biała karteczka.
"Przepraszam Cię za wszystko. Naprawdę nie wiedziałem, że te kilka słów aż tak Cię zranią. Wiem, że nie chcesz mnie znać, ale ja Cię dalej kocham. Jeśli tylko chciałabyś porozmawiać byłbym najszczęśliwszy pod słońcem.
Zayn."
Poczułam jak kręci mi się w głowie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
***
Witam wszystkich! Jak widzicie dopiero po tygodniu udało mi się napisać siódemke. Przepraszam, że aż tyle czasu musieliście czekać. Jeśli macie jakies sugestie co do bloga, chcecie abym Was informowała o nextach lub macie też swoje blogi, piszcie! Ostatnio założyłam też z dwiema koleżankami bloga; imaginessss.blogspot.com . Nie wiem co z tego wyjdzie... A na razie zabieram się do pisania ósemki! Na szczęście mam jeszcze trochę pomysłow ;)
Dziękuje wiernym czytelnikom tego bloga. Te 9oo wyświetleń & komentarze dają niesamowitego powera! Bez Was by mnie tu nie było :')
czytasz = komentujesz ♥
- Aaaaaaaa- wrzasnęłam wywalając się o coś. Rozjerzałam się i ujrzałam przewrócone krzesło o które pewnie wyrżnęłam. Chciałam pomasować noge bo mnie strasznie bolała ale poczułam, że jest cała we krwi. Nie zważając na to położyłam się delikatnie na podłodze.
- Boże! Żyjesz?- spytał {tak mi się zdaje} Louis i szybko podbiegł do mnie.
- Chyba. Auuuu.- jęknęłam.
- Musiałaś nieźle się wywalić- powiedział patrząc na moją rane.- Założe się, że tak ci wygodnie. Czekaj. Ide po apteczke- oznajmił kręcac głową. Coś tak mi się zdaje, że się troche ze mnie śmiał. Ale z tym, że mi wygodnie to miał nawet racje. Mhhhmmm... Teraz się skapnęłam jaki ten dywan miękki *.* [nie mogłam na niego upaść?!].
- Masz może jakieś proszki na ból głowy?- spytałam cicho.
- A może mam!?- wykrzynął podchodząc do mnie z apteczką.
- Zwariowałeś?! Ciszej!- szepnęłam.
- Acha! Ktoś tu ma kaca!- poruszył brwiami i polał mi kolano wodą utlenioną. Syknęłam tylko i przewróciłam się na bok. Lou to zauważył i ścisnął moja rękę. Następnie wytarł, nakleił duży plaster i na dodatek szczelnie obwiązał bandażem.
- Dziękuje doktorze Tomlinson- powiedziałam.
- Nie ma sprawy! Chcesz coś do picia?- spytał.
- Jasne!- odpowiedziałam spragniona.
- To sobie przynieś a ja pójde po proszki.- uśmiechnął się.
- Cham- jęknęłam i z trudem wciągnęłam się na kanape. Położyłam się i przyłożyłam rękę do głowy. Już bym zasnęła gdyby nie Lou, który trzasnął lodówką.
- Sorry- szepnął, gdy zauważył, że mnie obudził.- Tu masz jakieś tabletki na ból głowy. Nic innego nie było- powiedział podając mi tabletkę i butelkę wody.
- A co, wy tak imprezujecie?- spytałam łykając tabletkę i popijając H2O. Lou udał, że nie słyszy i podał mi kostki lodu zawinięte w chustkę. Położyłam sobie je na czole. Ale zimno.- Jaki jest dzisiaj dzień?
- Chyba piątek. A co? Wybierasz się gdzieś?- spytał zmieszany.
- No co ty! Łeb mi tak nawala, że ledwo co funkcjonuje- odpowiedziałam.- A wy?
- Nieee. Dzisiaj mamy cały dzień wolny.- powiedział zadowolony Lou.
- O nie...- posmutniałam.
- Co?!- poirytował się.
- Nic- uśmiechnęłam się.- Po prostu ja potrzebuje chociaż dzisiaj ciszy i spokoju a wy... Wy po prostu macie za dużo energii- starałam się ująć to delikatnie.
- Spoko! Przecież będziemy cicho- odpowiedział mi z miną anioła. Polezalam tak jeszcze z pół godziny. Lou chyba cos czytal. Od czasu do czasu wymienialismy zdania. Opowiedzial mi tez co sie wczoraj dzialo.
- Ide na gore wziasc prysznic- oznajmilam mu.
- Czekaj pomoge ci- odpowiedzial podajac mi reke.
- Dzieki- powiedzialam, gdy juz doszlismy na gore.- Juz mi lepiej... dzieki tobie- usmiechnelam sie i weszlam do pokoju. Sciagnelam ciuchy i ostroznie weszlam pod prysznic. Po skonczeniu kapieli, narzucilam na siebie luzna koszulke i alladynki. Nie lubie obcislych rzeczy bo mam brzuch i grube uda. Toleruje najwyzej tylko spodnie rurki. Je uwielbiam ♥ Otworzylam drzwi i ostroznie zeszlam na dol z nadzieja ze Zayn sie jeszcze nie obudzil. Nie zalowalam tego co powiedzialam ale balam sie jego reakcji. Harry'ego tez wypatrywalam ale tylko dlatego ze bylam ciekawa jak mnie potraktuje.
- Czesc!- przywital sie Niall.
- Hej! Co was tak malo?- spytalam nerwowo.
- Zayn gdzies wyszedl a Harry jeszcze spi.- odpowiedzial mi obojetnie Liam. Odetchnelam z ulga.
- Boli cie jeszcze glowa lub kolano?- spytal troskliwie Louis.
- Glowa nawet jeszcze przymula, ale kolano zostalo tak dobrze opatrzone, ze mnie nie boli- powiedzialam usmiechajac sie do Lou.
- To co robimy?- spytal Nialler.
- Moze zagramy w butelke?- spytalam.
- Spoko! To ja pojde po jakas.- zaproponowalam Liam i po chwili wrocil z butelka w rece.
- To kto zaczyna?- spytalam.
- To moze ty- zaproponowal Niall.
- Ok- powiedzialam krecac. Wypadlo na Lou. Bez zastanowienia zadalam mu pytanie.- Dlaczego nakablowałeś Harry'emu o tym... z Zaynem w basenie?
- Ja...- zaczął niepewnie Louis.- Ja przed Harrym nie mam tajemnic... A pozatym chyba uważałem, że trzeba mu powiedzieć skoro się o ciebie tak martwi...
- Hmmmm...- zamyśliłam się.
- Okey, Lou. Teraz ty.- powiedział Nialler podając butelkę Louisowi. Po chwili zakręcił butelką. Wypadło na Liam'a.
*Oczami Zayn*
Spacerowalem sobie teraz po parku. Bylem w innym swiecie. Nie zwazalem na ludzi dookola mnie i ogolnie na to co sie dzialo... Caly czas nie moglem w to uwierzyc; 'Ona na serio mnie kochała?!'. Bylem zadowolony a jednoczesnie znienawidzilem siebie... Po co klamalem Hazzie?! Nagle poczulem wibracje, wyciagnalem telefon z kieszeni i spojrzalem na wyswietlacz. Mialem jedna wiadomosc. Kliknelem i ujrzalem sms; "Hei Zayn ; * Chcesz pogadac? ; ) Wpadaj do mnie! Cher. x". Schowalem Iphone'a do kieszeni i udalem sie w strone domu mojej dawnej kumpeli. Zapukalem niesmialo bo nie mialem pewnosci czy to tu mieszka.
- Czesc!- powiedziala Cher. Byla ubrana w bialy sweter z wielkim rozowym sercem. Rzucalo sie w oczy ale malo mnie to teraz obchodzilo.- Zapraszam.
- Dzieki- odpowiedzialem i udalem sie za nia chyba do salonu. Naprawde dawno tu nie bylem i duzo sie pozmienialo.
- Siadaj. Chcesz cos do picia?- spytala z entuzjazmem. Ona zawsze byla taka wesola i usmiechnieta.
- Nie...- jęknęłem i wbilem wzrok w panele.
- Co sie stalo? Ktos umarl?- zasugerowala przejęta Cheryl.
- Raczej wiesz o co chodzi skoro tak nagle zaproponowalas rozmowe- odpowiedzialem przekonany.
- No tak... Sluchaj chcialam Ci powiedziec co masz zrobic- powiedziala stanowczo. Zdzwilem sie. Juz mialem jej przerwac ale uprzedzila mnie.- Nie przerywaj! Ja chyba lepiej wiem czego Bella oczekuje bo w koncu jestem dziewczyna, nie? To tak... Masz po prostu pojsc do niej i powiedziec jej co czujesz. Ona powinna cie wysluchac bo raczej woli wiedziec na czym stoi. A i jeszcze cos... Masz byc facetem!
- No sorry, ale dopiero teraz sobie zdalem sprawe ile bledow poplenilem...- odpowiedzialem smutny.
- Kazdy popelnil wiele bledow ale kurde... naprawde nie warto je wspominac! Idz i zawalcz o nia! Bo jak nie ty to na pewno sie znajdzie jakis chlopak ktory sie nia zaopiekuje...- powiedziala. Po chwili przypomnialem sobie o tym Andym.
- Dziekuje!- podziekowalem i pocalowalem ja w policzek. Potem rozmawialiśmy jeszcze... Cher dała mi kilka rad. Tak się zasiedziałem, że była 19.
*Oczami Lou*
Graliśmy w tą butelkę strasznie długo. Podobało mi się to bo dzięki tej grze dowiedzieliśmy się o sobie dużo ciekawych rzeczy. Teraz mogę powiedzieć, że całkiem dobrze znam Belle.
- A może coś oglądniemy?- spytałem ziewając z nudów.
- Spoko. Co macie?- odpowiedział Bella. Harry cicho siedział obok Ann. [dopiero od połowy gry był z nami bo wstał dopiero o 14.] Nie grał tylko uważnie słuchał i przypatrywał się nam. Był wyraźnie zamyślony, przymulony i jakby nieobecny.
- Hmmm... Piraci z Karaibów tą ostanią część...- zacząłem szukać w szafce.
- Uwielbiam!- powiedziała, nawet nie dając mi poszukać czegoś innego.
- Ok. To ja lece po popcorn- wykrzyknął Nialler. Po chwili wrócił obładowany miskami z popcornem. Szybko jednak czmychnął do kuchni i wrócił z wielką butelką coli.- Jestem gotowy!- oznajmił rozkładając wokół siebie miski.
- A my też możemy coś dostać?- spytałem troche oburzony.
- No dobra!- powiedział podając miskę mi i Belli. Zayn i Liam też mieli jedną dla siebie.
*Oczami Zayna*
Pożegnałem się z Cher i udałem się w strone kwiaciarni. Kupiłem kilka białych róż. Po chwili byłem już w domu. Kwiaty schowałem za plecami.
- Hej wszystkim!- powiedziałem zmęczony.
- Ciiii!- uciszył mnie Liam. Zauważyłem Johny'ego Deppa na ekranie. Pewnie oglądali ostatnią część Piratów z Karaibów. Szybko weszłem się na góre bo naprawdę padałem z nóg. Wziąłem lekki prysznic i przebrałem się w dres. Napisałem kilka zdań na kartce i na palcach udałem się do Belli pokoju. Położyłem na poduszce róże i ukryłem między nimi liścik. Wróciłem do pokoju i położyłem się do łóżka. Momentalnie zasnąłem.
*Oczami Belli*
Film nam szybko zleciał. Chociaż oglądam go chyba po raz 3 to był genialny! Głowę miałam jeszcze obolałą ale na pewno nie było już tak strasznie jak rano. Spojrzałam na zegarek. Było po 23.
- No to chyba czas spać!- zarządził daddy Liam.
- No chyba- odpowiedziałam przeciągając się i głosno ziewając. Powoli poszłam na góre. Od razu udałam się do łóżka. Chciałam zasnąć, lecz nagle zauważyłam, że na sąsiedniej poduszce leży kilka róż. Usiadłam na łóżku i wzięłam kwiaty w ręce. Zaciągnęłam się ich zapachem. Nagle wypadła, z pomiędzy róż biała karteczka.
"Przepraszam Cię za wszystko. Naprawdę nie wiedziałem, że te kilka słów aż tak Cię zranią. Wiem, że nie chcesz mnie znać, ale ja Cię dalej kocham. Jeśli tylko chciałabyś porozmawiać byłbym najszczęśliwszy pod słońcem.
Zayn."
Poczułam jak kręci mi się w głowie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
***
Witam wszystkich! Jak widzicie dopiero po tygodniu udało mi się napisać siódemke. Przepraszam, że aż tyle czasu musieliście czekać. Jeśli macie jakies sugestie co do bloga, chcecie abym Was informowała o nextach lub macie też swoje blogi, piszcie! Ostatnio założyłam też z dwiema koleżankami bloga; imaginessss.blogspot.com . Nie wiem co z tego wyjdzie... A na razie zabieram się do pisania ósemki! Na szczęście mam jeszcze trochę pomysłow ;)
Dziękuje wiernym czytelnikom tego bloga. Te 9oo wyświetleń & komentarze dają niesamowitego powera! Bez Was by mnie tu nie było :')
czytasz = komentujesz ♥
hej x
OdpowiedzUsuńsorry że nie skomentowałam ostatniego ale nie wyskoczył mi wogóle ;/ [głupi blogspot.com] był wspaniały! a ten Andy to tak ciacho że.. *-*
co do tego to :D:D super że Zayn wyznał co czuje do Belli! a ten kac to znam i nie polecam xD
czekam na kolejny xx
Kocham twojego bloga! Strasznie mi sie podoba ! Mam nadzieje ze szybko dodadzą następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńchcesz mnie zabić zdjęciem Andy'ego ? jak tak, to byłaś blisko XD zajebisty rozdział x
OdpowiedzUsuńmeega! Już się nie mogę doczekać kolejnego! :D Mam nadzieję że Bella bd z Zaynem! :D
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na nowy do siebie http://i-love-creation.blogspot.com/ :DD
Boże....Boskie....!! Czekam na nextaaa...szybko dodawaj..:D:D nie mogę się doczekać...Andy ze zdjęcia mi kogoś przypomina ale nie wiem jeszcze kogo..xD
OdpowiedzUsuńaaa..P.S ZAJEBISTY blog i rozdział..Kocham i czekam na następny..na Twitterze mi pisz.
@VictoriaJedynak....
I♥U
hahah. też Cię kocham ♥
UsuńJest świetne! Czekam na kolejny! :))
OdpowiedzUsuńZajebisty blog ;*
OdpowiedzUsuńJest taki ... realny ;D
Nie mogę doczekać się następnego ;*
Dziewczyno normalnie w świecie Cię Kocham *.* Pisz dalej i nawet nie waż się kończyć :D Twoje opowiadanie jest po prostu [ zajebiste ] przepraszam za przekleństwo ale inaczej się tego nie da opisać , jesteś po prostu zawodowa : ) Już nie mogę się doczekać na następny rozdział . To wszystko co piszesz jest takie prawdziwe i genialne . Możesz mnie powiadomić na gg : 28030475 :D Jeszcze raz Ubóstwiam Cię :D
OdpowiedzUsuńA i zapraszam do mojego :
OdpowiedzUsuńhttp://onething5.blogspot.com/
:D