Strony

wtorek, 29 maja 2012

rozdział 1 ♥

Tego dnia nic mi sie nie chcialo. Byl weekend, sobota 10 rano. Musialam sie ogarnac, bo o 13 razem z Charlie, Amy idziemy na zakupy. Ubralam sie w mietowe rurki, biala, duza i luzna bluzke oraz biale conversy. Dopiero za dwie godziny mialam autobus wiec zostalo jeszcze duzo czasu. Otworzylam laptopa i weszlam na tt & skajpaja. Harry byl dostepny. Zdziwilo mnie to bo ja wchodzilam na skajpa prawie codziennie a on jak juz byl dostepny to najwyzej raz w miesiacu i tylko na krotka chwile. Nigdy nie pisalam do niego, ani nie dzwonilam. Od czasu, gdy rok temu poszedl do xfactor i stal sie czescia grupy "One Diretion" (sorry ale nie wiem jak to sie pisze) to po prostu mnie olał. Do mnie sie nie odzywal a do rodzicow dzwonil dwa razy w miesiacu. Po kazdej rozmowie widzialam jak mama plakala bo starsznie za nim tesknila. A gdy ja mowilam ze moj brat nas olał to mama go bronila. Zawsze mowila ze po prostu nie ma sie czasu jak jest sie popularnym. Tylko, ze mama chyba sama nie wierzyla w to co mowi. Po chwili jednak otrzasnelam sie i wyjelam z plecaka zeszyt od matmy. Musialam sie pouczyc bo z testu dostalam dwoje a poprawa byla jutro. Przewracajac strony zeszytu zobaczylam ze Harry dzwoni na skajpie. Nie wiedzialam co o tym myslec a co dopiero o czym z nim gadac wiec kliknelam "odrzuć". I tak kilka razy. On dzwonil a ja odrzucalam polaczenie. Dopiero gdzies tak za czwartym razem odebralam.
- Hej, Ann!- powiedzial Harry z bananem na twarzy. Tylko on nazywal mnie "Ann". Wiekszosc mowi na mnie "Bella".
- ... - nie odpowiedzialam tylko dalej robilam karte powtorzeniowa.
- Heeej! Co tam tak piszesz?- spytal sie Harry z jeszcze wiekszym bananem na twarzy.
- I co sie tak szczerzysz?!- wykrzyczalam.
- Ja...Yyy...- zaczal sie jakac.
- Co juz nawet wyslowic sie nie umiesz?! Po co w ogole do mnie dzwonisz?!
- Sluchaj, "wyszczerzam sie" bo dawno cie nie widzialem i ciesze sie ze odebralas...
- Yyyyy...
- Watpisz w to?
- Tak!! Przeciez w ciagu tego roku nie zadzwoniles ani razu!! ANI RAZU!! - zaczelam plakac. "Kurde!! -,- Co ja placze?!"- pomyslalam.
- Sluchaj ja na serio chcialem dzwonic ale mialem tak napiety grafik... Wiesz spotkania z fanami...
- Oni sa wazniejsi ode mnie?! Od rodziny?! - powiedzialam zalana czarnymi łzami (zapomnialam, ze sie dzisiaj malowalam...).
- NIE SA!! NIGDY NIE BYLI!! NIE MOW TAK!! Sluchaj -powiedzial czulym lecz drżącym glosem- mowili ci rodzice o wyjeździe?
- O jakim wyjeździe?- staralam sie znalezc chusteczki w torbie.
- Rodzice wyjezdzaja do Afryki na rok. Sa lekarzami a tam wlasnie ich potrzebuja. Wybuchla grozna epidemia grypy. W poniedzialek masz samolot. Polecisz pierwsza klasa, sama. Ja bede na ciebie czekal na lotnisku. Potem bedziesz mieszkala u mnie.
- Czyli, ze zmienie szkole?!- mialam mu wykrzyczec w twarz, ze go nienawidze a teraz rozmawialam z nim jakby sie nic nie stalo. Ja... ja po prostu nie potrafilam sie rozlaczyc. Tak dawno go nie widzialam... Ja tak tesknilam.
- Znalazlem ci fajna szkole.
- Zobaczymy... - powiedzialam sarkastycznie.
 - Wiesz... Wyladnialas przez ten rok!- poruszył brwiami.
- Czyli mi sugerujesz, ze wczesniej bylam brzydka?! Powinnam juz wczesniej zakonczyc ta rozmowe. Acha. I jesli myslisz ze z checią przyjezdzam do twojej luksusowej willi i ze sie podniecam ze moj brat jest gwiazda to sie mylisz. Sorry ale trudno bedzie mi sie przyzwyczaic, ze mam brata... Przez rok go nie mialam.
Rozlaczylam sie.
*Oczami Harry'ego*
-... Przez rok go nie mialam.
Gdy przeczytalem te slowa łzy naplynely mi do oczu. Nie moglem sobie wybaczyc, ze przez ten rok ja zwyczajnie olałem. Opadlem na lozko i przytulilem sie do poduszki. Po dlugich rozmysleniach zasnalem.
*Oczami Belli*
Otarłam łzy. Musze powiedziec Amy i Charlie, ze wyjezdzam. Nie chcialam tego robic. Nie chcialam wyjezdzac. Za to chcialam wygarnac rodzicom co o tym mysle ale jak zwykle wracaja poznym wieczorem. Spojrzalam na zegarek. Jest juz 12.00. Musze jeszcze zobaczyc o ktorym mam autobus. Wylogowalam sie z tt & skajpaja. Wstalam, poszlam i zrobilam sobie nowy, delikatny makijaz. Spakowalam torbe i wyszlam z domu. Wlaczylam "part of me" katy perry. Ta piosenka zawsze dawala mi mocnego kopa i motywacje do zycia. Po kilku przystankach w rytm piosenki wysiadlam z autobusu. Doszlam do galerii. Dziewczyny juz na mnie czekaly.

****
hej kochani! byłam zdziwiona bo ten rozdział napisałam na fonie i myślałam, że będzie krótki a wyszedł całkiem długi :) proszę was o komenatrze! to one nadają mi motywację do dalszego pisania! x X
zapraszam też na tt; @karLla136 : )

8 komentarzy: